 |
|
17 dzień stycznia 2011 - 20 dzień stycznia 2014.
Dzisiaj przypomniałam sobie, że ponad 3 lata temu dodałam tutaj pierwszy wpis. Jak ten czas szybko ucieka - za szybko.
|
|
 |
|
“Ja jedna z wielu. Ukryta wśród miliarda. Wstydzę się że jestem.”
|
|
 |
|
Bo jestem ciekawa co robisz…
Jestem ciekawa gdzie byłeś…
Bo to co do ciebie czuje,
nigdy się nie zmieniło…
|
|
 |
|
Weź trochę czasu by to przemyśleć, ale nie bierz mnie za głupią.
To staje się trudne i zastanawiam się…
Czy kiedyś sobie Ciebie odpuściłam?
|
|
 |
|
Nie ma na tym świecie rzeczy, której nie oddałabym,
te chwile piękne, które z Tobą spędziłam...
Za uśmiech Twój i dotyk Twoich ust,
za każdy dzień, za każdą noc!
|
|
 |
|
Gdy jesteś przy mnie wiem, że kochasz mnie
całym sercem, całą duszą..
Dla takiej chwili jak ta warto jest żyć!
|
|
 |
|
Czy to nie zadziwiające, jak bardzo można cierpieć, kiedy wszystko jest właściwie w porządku?
|
|
 |
|
Zawsze jest tak samo. Nieważne jak bardzo będę na Ciebie wściekła, ile złych słów wypowiem pod twoim adresem, wystarczy twój jeden sms, a ja automatycznie zapominam o tym co tak bardzo mnie zdenerwowało. To chyba jest miłość, no nie?
|
|
 |
|
Możemy się łudzić, że już nic dla siebie nie znaczymy, ale czy pamiętasz te ciepłe, letnie dni? Pamiętasz je jeszcze? Możemy każdego ranka, budząc się kłamać, wypierać się, że pierwszą myślą była kawa na śniadanie, a nie My. Możesz iść do niej i zacząć ją tulić do siebie, szeptać do ucha, że jest całym Twoim światem i że kochasz ją tak jak jeszcze nigdy nikogo nie kochałeś. Możesz mnie zostawić i wyrzucić ze swojego życia. Możesz przecież wszystko tylko proszę - przekreślając mnie zabierz ze sobą cały ból jaki mi zostawisz, całą tęsknotą, wszystkie łzy - co do jednej, smutek, żal, złość, miłość do Ciebie. Weź to sobie wszystko i spraw, że nie będę czuła nic, że nie będę musiała walczyć, żyć, że nie będę musiała iść do przodu bez Ciebie. Nie wiem jak, paradoks, ale zrób to. Nie zostawiaj mnie z tym wszystkim, bo bez Ciebie.. nie znaczę nic. /happylove
|
|
 |
|
To taka śmieszna sytuacja. Jestem jak paczuszka ciasteczek, kruszonek z bakaliami na półce w sklepie obok innych, czekoladowych smakołyków. Mam swoją datę ważności, której jednak nie zna nikt - to data mojej śmierci. Stałam bezczynnie w jednym miejscu, utkwiłam w martwym punkcie, aż w końcu kiedyś pojawił się ktoś kto spojrzał na mnie inaczej niż wszyscy mieli to w zwyczaju. Zdjął z półki i wziął w ramiona. Dziś tulimy się, całujemy, szepczemy - jednak to wszystko powoli się gdzieś zatraca w rzeczywistości. Dziś zjada mnie tęsknota, bezradność urwała mi już moje prawe ramię, a ból, dzięki wypowiedzianym słowom pokruszył mi moje serce. Kruszę się i jeśli zostaną ze mnie jedynie okruchy - już nikt nie będzie w stanie mnie uratować. Przepadnę. /happylove
|
|
|
|