 |
|
wiem,że czasem bardzo trudno mnie kochać,ale chyba łatwo zobaczyć miłość w moich oczach
|
|
 |
|
Najwspanialsze jest to,że stale jest przy mnie. Nie opuszcza mnie, nawet gdy z zaciśniętymi pięściami i szaleństwem w oczach, krzyczę mu prosto w twarz żeby spierdalał,bo nie chcę go ciągnąć za sobą na dno moralności. Jest zawsze. Od pewnego czasu po prostu wkradł się w zakamarki mojej zainfekowanej duszy i stale stara się ją ulepszać – przecież to niemożliwe,ale resztki nadszarpniętej już nadziei wciąż nakazują mu wierzyć. I ja chyba wcale go nie chcę. Chcę się stoczyć, do szpiku kości zgorzknieć, zgubić resztki godności, kląć, palić, pić i uprawiać seks w najbardziej nieoczekiwanych miejscach – tak jak do tej pory. Nie potrzebuję Jego silnego ramienia i dłoni gwarantującej stabilizację – bo przecież z czasem, zupełnie nieświadomie przeciągne go na stronę nocnych melanży i błogiej nieświadomości. Nie chcę go niszczyć,dlatego muszę go zranić. Zawsze składałam się z paradoksów. / nerv
|
|
 |
|
Jestem dziwna. Nie mam pomysłu na siebie, moje plany nigdy się nie sprawdzają, nie mówiąc już o oczekiwaniach. Ciągle błądzę,gubię się i upadam. Średnio raz na miesiąc gubię kluczę i godność. Nie potrafię kochać,ale potrafię sprawić,że będę dla Ciebie całym światem. Jestem niezależna i głupia w tej niezależności. I składam się z pierdolonych sprzeczności,których ja sama nie jestem w stanie pojąć. I nie czuję nic, bo wypełnia mnie nieokiełznana pustka, i przecież nie jesteś dla mnie,ale z założenia mam w dupie moralność,więc i tak Cię sobie przywłaszczam – rzecz jasna, po to,żeby Cię zranić. / nerv
|
|
 |
|
chciałoby się żyć bez bluzgów, no ale kurwa..
|
|
 |
|
Siadam, wyciągam szluga, biorę bucha za tych, którym już nie ufam.
|
|
 |
|
ta sama tradycja, troche inne czasy.
|
|
 |
|
Wspomnienia. Z każdym dniem kopią mnie w dupe coraz mocniej. || sieemasz
|
|
 |
|
Jeśli martwisz się o kogoś kto zadał Ci ból - kochasz go.
|
|
 |
|
Czasami doprowadzam się na granicę szaleństwa i z premedytacją ją przekraczam, i boli, kurwa niewyobrażanie boli, uwiera, wspomnienia depczą moją wątłą psychikę przysłaniając swą siłą resztki człowieczeństwa. Nie czuję strachu – nie zagryzam warg do krwi, nie zaciskam nerwowo pięści, nie potrafię już bezwładnie osunąć się ku podłodze – nie boję się, ból stał się elementem mojej codzienności, nie można przecież stale walczyć z czymś co tworzy Ciebie. Tak własnie – ból mnie tworzy, kształtuję, kreuje, podsyca nadzieję po to,żeby za moment bez skrupułów pozbawić mnie choćby najmniejszego złudzenia schowanego pod stertą pogardy. Ból,ból,ból - zagłada, sojusznik,destrukcja, powiernik. / nerv
|
|
 |
|
[1]Czy wymagaM az tak wiele? Chcę tylko żebyś w moich oczach pełnych radości i zycia dostrzegł prawdę – tlący się ból i wspomnienia miażdżące swoim ciężarem. Chcę żebyś wiedział,że średnio raz na kilkanaście minut odpowiadam – tak,wszystko w porządku – podczas gdy serce podchodzi mi do gardła a wewnątrz mnie panuję nieprzyjemny chłód owiany kłamstwem. I miło byłoby gdybyś dostrzegł moją bezradność ukrytą gdzieś pomiędzy pewnością siebie a nierozwagą.
|
|
|
|