 |
Wykręca mi ręce, a przy pierwszym skrzywieniu na twarzy daje mi buziaka. Mocno ściska mi kostki w dłoniach, by chwilę potem najczulej zamknąć ją w swojej. Łapie mnie za ramiona i próbuje wrzucić pod autobus, po czym zamyka mnie w objęciach i całuje w czoło. Drażni się ze mną, mówiąc jaki obrzydliwy mam brzuch, nogi, wątrobę, a potem delikatnie każdej dostępnej części ciała dotyka z czułością. Mówię, że Go kocham, a On posyła mi nikły uśmiech i oznajmia, że nie jest już tak jak na początku. Kładę Mu dłonie na torsie, pytając jak jest, a On pochyla się i szepcze mi do ucha "kocham Cię mocniej".
|
|
 |
bo czasami po prostu nie pozostawało jej nic innego jak tylko bezczynne wpatrywanie się w martwy punkt na ścianie.
|
|
 |
Jak wygląda świat, kiedy życie staje się tęsknotą? Wygląda papierowo, kruszy się w palcach, rozpada. Każdy ruch przygląda się sobie, każda myśl przygląda się sobie, każde uczucie zaczyna się i nie kończy, i w końcu sam przedmiot tęsknoty robi się papierowy i nierzeczywisty. Tylko tęsknienie jest prawdziwe, uzależnia. Być tam, gdzie się nie jest, mieć to, czego się nie posiada, dotykać kogoś, kto nie istnieje. Ten stan ma naturę falującą i sprzeczną w sobie. Jest kwintesencją życia i jest przeciwko życiu. Przenika przez skrę do mięśni i kości, ktore zaczynają odtąd istnieć boleśnie. Nie boleć. Istnieć boleśnie – to znaczy, że podstawą ich istnienia był ból. Toteż nie ma od takiej tęsknoty ucieczki. Trzeba by było uciec poza własne ciało, a nawet poza siebie.
|
|
 |
Jej poranki przepełnione były pustką, której nikt nie był w stanie wypełnić..
|
|
 |
Uratuje Cię ten jeden oddech .. Jego oddech
|
|
 |
Spadł na nią natłok przytłaczających myśli, których nie była w stanie ogarnąć, które ciążyły jej na sercu niczym niepotrzebny kamień..
|
|
 |
Pozostało jej: rozpłakać się, usiąść albo wstać i iść dalej. Szkoda tylko, że na to ostatnie wciąż nie miała wystarczająco dużo sił..
|
|
 |
przepraszam , że mam taką naturę , że czasem nie zastanawiam się nad tym co mówię . .
|
|
 |
Chciałbym znowu leżeć z Tobą na kanapie i łaskotać Cię przerywając Ci oglądanie ulubionego serialu. Potem karmić Cię słodyczami i brudzić czekoladą, by później wylizać ją z Twojego zagłębienia, które urzekło moje serce i schowało je w sobie. Pragnę smaku Twojej skóry w swoich wargach i znaków mnie na niej. Chcę żebyś mnie biła, mówiła, że jestem okropny, obrazała się, gryzła mnie i wskakiwała mi na barana. Chcę żeby każda moja bluza pachniała Tobą, a moja łazienka była ubrudzona w Twoich kosmetykach. Wróć do mnie, kochanie. Wybacz mi błąd, a ja znów zrobię serce z frytek i oświadczę Ci się zakładając Ci na palec pierścionek z automatu. / Kocham Cię, Karolina.
|
|
 |
Cały dzień się powstrzymujesz, aby gdy nadejdzie wieczór móc się wypłakać, potem pół nocy nie spać, bo te myśli Cię bombardują. Rano ledwo wstajesz i zakładasz swoją maskę szczęśliwego człowieka. I nikt nie wie jak naprawdę się czujesz, bo widzą tylko Twoją maskę, a Ty nie jesteś szczęśliwa, już nawet nie wiesz jak to jest się prawdziwie uśmiechnąć. Robisz tylko dobrą minę i czekasz, błagać, aby nadszedł wieczór, abyś mogła zamknąć się w swoim pokoju i wypłakać się albo coś więcej. A myślach prosisz by ktoś zauważył to, że potrzebujesz, kurwa cholernie potrzebujesz kogoś, kto po prostu będzie z Tobą, wysłucha, pomoże. Lecz potem uświadamiasz sobie, że nie ma już takich ludzi, a ci, co są wyśmieją Cię i pójdą dalej. Dlatego codziennie rano nakładamy maski.
|
|
 |
Ten ból mnie rozkłada i płakanie już mnie nie uspokaja, powoli zaczynam wariować....
|
|
|
|