 |
nie kłamię mówiąc, że nie mogę żyć bez Ciebie. to nie jest kwestia tego, że mogę ale nie chcę. nie potrafię. nie wyobrażam sobie, podnieść rano powiek i nie zacząć się zastanawiać nad tym czy też już się obudziłeś. nie wyobrażam sobie, nie napisać do Ciebie smsa przypominając o moim uczuciu względem Ciebie, które czasami mnie niszczy bardziej niż najgorsze świństwo ingerujące w nasz organizm. nie umiałabym Cię spotkać na ulicy i nie podbiec po drodze prawie zwracając przepełniające mnie szczęście i nie rzucić Ci się na szyję i powiedzieć jak Cię kocham, mając świadomość że pewnie znienawidziłeś już te 2 słowa przez ich codzienny nadmiar, jak najbardziej znienawidzone przez Ciebie pomidory. nie umiałabym. nie chcę się uczyć. nie chcę zapominać. bo szczęście nie jest nam dane po to, żeby się go wyzbywać w jakiejkolwiek postaci. nawet wspomnień.
|
|
 |
na dzień dzisiejszy nie ma przyszłości. przynajmniej nie tej wymarzonej, bo aby taka przyszłośc powstała musiałby byc spełniony jeden warunek- a Ciebie przecież nie ma.
|
|
 |
o nich? mogłabym pisac poematy, nawet nie wiedząc co w nich siedzi. mogłabym wydac książkę i opisac najmniejsze szczegóły. tylko po co, skoro wystarczyłoby 6 liter, by opisac jak bardzo siebie potrzebują.
|
|
 |
nie mniej pretensji, że kolejny raz piję do nieprzytomności, skoro to właśnie wódka nas połączyła.
|
|
 |
jeżeli mówisz o bólu nie zapomnij dodac, że zadając go sobie- zniszczyłeś mnie. tak doszczętnie, że moje serce przestało bic w ten sposób, w który biło, gdy byłeś blisko.
|
|
 |
już od dawna czekam na Twój powrót, już na zawsze masz miejsce w moim sercu.
|
|
 |
odchodząc? zostawiłeś gdzieś po drodze na pewno wspomnienia, sentyment i masę uczucia, które siedzi we mnie, jak myśli związane z Twoją osobą.
|
|
 |
życie z Tobą było wkurwiające, ale o tyle ciekawsze, że najlepsze.
|
|
 |
tu nie chodziło o to czy jesteś dla mnie odpowiedni. czy jesteś wystarczająco poukładany, by zapewnic mi dobrą przyszłośc. tu chodziło o to, że szczęściem dla mnie wtedy było miec Ciebie przy sobie. lubiłam Cię, mimo milona wkurwiających wad.
|
|
 |
życie? było poukładane. wtedy odszedłeś.
|
|
 |
spróbuj mi wytłumaczyc czemu akurat na Twój widok moje kąciki ust się unoszą i czemu akurat przy Tobie lubię się budzic, czemu akurat Ty siedzisz w mojej głowie i czemu akurat Ciebie teraz tutaj ze mną nie ma.
|
|
 |
Łzy w oczach. To mnie niszczy, świadomość, że to wszystko to za dużo dla mnie i nie daję rady. Zaciskanie pięści, zagryzanie warg, wiara, że jednak się uda, że podołam, ambicje, to wyczerpuje. I brak mi Go tutaj, co kruszy mnie psychicznie z każdą chwilą.
|
|
|
|