 |
Widzimy ideały w ludziach, którzy nimi nie są.
|
|
 |
Nie wieczory stanowią tu największą katorgę. Najgorzej jest każdego poranka, kiedy po rozchyleniu powiek, zamykasz je z powrotem błagając w myślach, by obraz który ujrzysz po ponownym otwarciu ich, uległ zmianie. Gdy opatulasz się kołdrą, nie czując potrzeby wypełnienia żadnych obowiązków i zrobienia czegokolwiek. Wstajesz prawą, lewą nogą czy chociażby na rękach, a każda z opcji jest niewłaściwa i przynosi pecha. Zwlekasz się do kuchni, a gotując mleko na kakao, przygryzasz wargę. Stopy marzną Ci od zimnej posadzki, a w głowie masz jednej obraz - księżyc odbijający się w Jego źrenicach i te słowa: "będę robił Ci śniadania do łóżka co dzień, i gorące kakao, obowiązkowo".
|
|
 |
Obiecywałam sobie, że nigdy więcej takiego bagna, takiego zatracenia, a cała się Nim upajam. Nie pozwala mi spokojnie rozmawiać przez telefon gryząc mnie lekko w szyję, a ja nie stawiam sprzeciwu. Zmarznięte dłonie wciskam Mu pod koszulkę, grzejąc je o gorący brzuch. Wbijam Mu paznokcie w plecy, jarając się pocałunkami o posmaku mięty i fajek. Miałam nie stawiać facetów za priorytet, a On zajął znaczną część mojego świata.
|
|
 |
wspominam Cie i myślę... dlaczego nagle tak się stało...
|
|
 |
to wszystko w mojej głowie się tak plącze... ciężko mi to ogarnąć tu mi nie pomożesz
|
|
 |
mam byc posłuszna, wierna, poukładana, dobra, cierpliwa, w razie, gdy znudzą Ciebie puste panieny.
|
|
 |
Nie oceniaj mnie, nie. Na pewno nie patrząc na sytuacje z tamtego czasu. Mimo wszystko najlepszego. Kurwa nie wiesz jak bardzo ważny był dla mnie. Nie masz pojęcia o Jego dotyku, bo po prostu nigdy Ciebie nie dotknął. Może podał rękę, może nawet przytulił, ale nigdy kurwa nie dotknął Twojego serca. Skąd to wiem? Bo uważasz się za rozsądną i nie popłniłaś żadnego bęładu, a dla Niego idzie zgłupiec. Mogłam dac mu wszystko, tak bardzo za Nim tęsknie. Byłam tak wierna, tak posłuszna, tak zakochana, szczęśliwa. Nie byłam byłam Jego nie, nie. Ale w pewnien sposób chciałam byc tylko dla Niego i coś powodowało, że nie mogłam pozwolic sobie na coś więcej z innym chłopakiem i to nawet jeszcze długo po Jego odejściu. Nie ogarniesz.
|
|
 |
[2] Po kilku przebytych kilometrach docieramy pod mój dom, wysiadam z "dobranoc" na wargach, a tuż za drzwiami samochodu łapie mnie w ramiona. "Będzie mi się tęskniło za Tobą, trochę, bardzo, cholernie" oznajmia i z trudem odrywa się od moich ust. "Niecały miesiąc, kochanie, damy radę". Cholera, moje słowa, a najbardziej w nie wątpię.
|
|
 |
[1] Pukanie. Mocniej zaciska ramiona i całuje mnie po raz kolejny w czoło. Drzwi się uchylają, Jego mama każe nam się zbierać, a ja wiem, że muszę Go teraz upewnić, iż damy radę, mimo tego jak mi samej jest ciężko. Trzyma moją rękę, mamrocząc, że chce tu zostać ze mną i nigdzie nie wyjeżdżać. Z gulą w gardle, powtarzam, iż mus to mus, na pewne sprawy nie mamy wpływu. Siada i gładzi mnie dłonią po policzku, po czym całuje przez chwilę. Wstaje, wyłącza muzykę, wkłada paczkę fajek do kieszeni, dopakowuje rzeczy do torby, którą następnie bierze w jedną rękę, zarazem drugą łapiąc moją. Zahacza o salon i żegna się z tatą, wstępując po drodze jeszcze do kuchni, by mruknąć dodatkowo kilka słów siostrze. Wychodzimy. Wkłada torbę do samochodu i jeszcze raz błagalnie patrzy na mamę, prosząc by wrócił dopiero jutro. "Mi też jest niemożliwie ciężko Cię tam zawozić", pada w odpowiedzi z nutką wyczuwalnego hamulca w gardle.
|
|
 |
tęsknię . pytanie czy chorujesz na to samo. [ ansomia ]
|
|
 |
ŁASKOTANIE( czasownik ) Podobne do gwałcenia , ale musisz się śmiać. [ dzyndzelek ]
|
|
|
|