 |
Nagle ktoś ci bliski znika zanim powiesz mu,
Że dla ciebie był jedyny
|
|
 |
Nie ma sytuacji w której wolno ci się bać
Że na miłość jest za późno
|
|
 |
I zapominasz co dnia, że każda chwila do dar
Masz ją by móc przebaczać, kochać, zostawiać ślad
|
|
 |
Nagle coś się kończy, jakby runął tobie świat
Pragneisz cofnąć czas na próżno
Nagle widzisz jasno tyle utraconych szans
Słów na które już za późno
|
|
 |
Za ciężkie powietrze, o włos zawał
|
|
 |
Dziczeją mi resztki zmysłów w głowie
|
|
 |
Się zastrzelę albo się otruję
Wszystko, wszystko prowokuje
|
|
 |
Podpowiem mam już w żyłach ogień
Płonę z nerwów, podpalam podłogę
A ty dalej, to samo stale
|
|
 |
wiele pojęć, niezrozumiałych ruchów odpycha
to jest chore, w oparach absurdu oddycham
|
|
 |
nikt nie kazał wierzyć spojrzeniom wymienionym niechcący.
|
|
 |
Nie wiem już czym jest miłość. Wypijmy zdrowie panowie. Za te chwile, które przeminą. Za te rzeczy, które coś w nas zabiło / pezet
|
|
 |
Chodź, zaśpiewamy dziś tak głośno, jak tylko można, gubiąc samotność i niech będzie zazdrosna.
|
|
|
|