 |
tamtej nocy wódka była jak tlen, znów można było oddychać ..
|
|
 |
za nic , za wszystko , dla kogoś , dla nikogo , dla Ciebie , dla Niego czy to ważne ? jeśli kochasz to ufaj .
|
|
 |
skoro już Cię nie obchodzę,to dlaczego patrzysz na mnie jak kiedyś z nutą pożądania i wciąż uśmiechasz się, tak bardzo mieszając mi w głowie?
|
|
 |
dzwoniłam do Niego w środku nocy. nawet z najbardziej błahych przyczyn. chociażby z powodu lęku, przed potworami zamieszkującymi pod moim łóżkiem. wiedział, że telefony o tej porze oznaczają mój strach. odbierał. rozmawialiśmy bez słów. oboje milczeliśmy, a ja nasłuchiwałam jego oddechu. właśnie dzięki temu, czułam się bezpieczna. / abstracion
|
|
 |
Weź mnie za rękę, zaprowadź mnie do hipermarketu, oprzyj o pułkę z chipsami i zacznij całować bez opamiętania.
|
|
 |
nadszedł poranek, kiedy budzę się obok zupełnie obcego mi mężczyzny. głowa mi pęka, od nadmiaru alkoholu wypitego zeszłego wieczoru, a w okół tylko porozrzucane moje skąpe ubrania, zdarte ze mnie za moją zgodą owej nocy. siadam na brzegu łóżka, okrywając swoje nagie ciało kołdrą zapalam papierosa. nie poznaję samej siebie. kiedyś życie było dla mnie czymś bardziej wartościowszym, czymś cenniejszym. jedyne co się w nim zmieniło to wyeliminowane uczucia z mojego osobistego słownika. przestałam myśleć o konsekwencjach jakie będę ponosić i skupiłam się na życiu chwilą, tak jak mi radzono.
|
|
 |
jeden wieczór wystarczy. nic wiecej. żadnych zobowiązań..zobowiązania nie są w moim stylu.
|
|
 |
Tak łatwo się zaczyna tworzenie wielu zdarzeń, gdy to wszystko się urywa zostaje garstka wrażeń.
|
|
 |
Nie potrzebuję romantycznych kolacji. Możesz wziąć reklamówkę z piwem i worek truskawek. Możesz jak zwykle pachnieć nikotynowym dymem. To nieważne .
|
|
 |
czarna kawa z cukrem, histeryczne zapędy i papieros jeden za drugim. niemiłosiernie ciągnący się czas, powrót do domu, zebranie z podłogi ubrań, tabletka uspokajająca. nie jestem pewna, czy o takie życie mi chodziło...
|
|
 |
i znowu mam o jedną obsesję za dużo..
|
|
 |
`Czasem oburzam się jak małe dziecko, tupię nogami, płaczę, krzyczę i rzucam telefonem w ścianę rozpaczając nad żałosną treścią moich smsów do Ciebie. Ale potem zdaję sobie sprawę, że nic nie zmienię. Nie pokochasz mnie. Potem zachowuje stoicki spokój. Jestem w końcu kobietą - umiem udawać lepiej niż ktokolwiek inny.
|
|
|
|