 |
w chuj dziwne tęsknić, za kimś kto cholernie Cię zranił.
|
|
 |
pół litra cytrynówki, fajki, czysty rap. tego mi trzeba żeby oderwać sie od tego pierdolniętego w dekiel świata.
|
|
 |
choć nie raz życie spuściło nam wpierdol, zrobi to jeszcze raz na pewno.
|
|
 |
uśmiechnij się, nie daj nikomu satysfakcji, że jesteś słaba i Cię zniszczył.
|
|
 |
Tu nawet nie chodzi o to, że mam do Ciebie żal. Boli tylko to, że byłam opcją awaryjną, kiedy życie waliło Ci się na głowę bo chłopak rzucił, kiedy miałaś zły humor bo nie odpisał na sms-a i kiedy rzeczywistość rozwalała Ci psychikę, Przyjaciółko.
|
|
 |
dobry wieczór zły humorze, nie znoszę kiedy wracasz i kiedy muszę przez Ciebie leżeć targana bólem na podłodze.
|
|
 |
Może przyjdzie taki dzień, że będzie mi wszystko jedno i może w końcu wtedy odmienię codzienność.
|
|
 |
Bywa, że spóźniasz się jak my, o ten jeden moment, o spojrzenie, uśmiech, o to jedno uczucie, a to mimo wszystko nie wróci już nigdy więcej. / Endoftime.
|
|
 |
Możesz próbować mnie zmieniać jednak zapamiętaj, że nigdy nie uda Ci się zrobić tego tak, jak zrobił to ktoś tuż przed Twoim przyjściem. / Endoftime.
|
|
 |
Pamiętasz jak uderzenia serca zmieniały swój rytm, kiedy tylko był obok? Jak coś spowalniało myśli i zatrzymywało wzrok, kiedy stał tak przed Tobą? Jak drżały Ci dłonie, kiedy lekko obejmował Cię w pasie? Jak błyszczały źrenice, kiedy patrzył prosto w nie? Jak mimowolnie uśmiechałaś się, kiedy jego wargi dotykały Twoich ust? Jak czułaś, że to wszystko jest naprawdę? Jak byłaś pewna, że masz go? I tak pozostanie już na zawsze? Pamiętasz? / Endoftime.
|
|
 |
Sama, ale nie samotna. Mam swoje miejsce na parapecie i wygniecioną ciężarem własnych snów poduszkę,
która pachnie już tylko mną.
|
|
 |
strzel mi kulkę w łeb bym już nie truła tego świata, żebym przestała cierpieć. chcę tak,bo już mam dość siebie i ludzi.
|
|
|
|