 |
zaawansowany smutek - siedzisz, patrzysz i nie myślisz.
|
|
 |
codziennie tęsknie za tobą po raz ostatni.
|
|
 |
To, że wspominam o Nim coraz rzadziej nie znaczy, że o nim zapomniałam.
On nadal jest w moim sercu,
zawsze tam będzie..
|
|
 |
mój mąż bedzie miał ze mną przejebane
|
|
 |
To brzmi jak wszystkie dobre chwile w jedną złączyć. Wiem, ale inaczej płyną dni dobrą chwile trudno z tego dnia wyłonić. Nieraz zwyciężyłem i nie zapominam o tym, bo mam siłę która nadaje mi ton gry.
|
|
 |
skasowałam wszystkie Twoje wiadomości, skasowałam wszystkie Twoje smsy, a świat istniał dalej, dalej oddychałam i dalej biło mi serce.
|
|
 |
nie wiem już co u Ciebie..
|
|
 |
A ponoć tak niezwykle na nią patrzył. Wszyscy tak mówili, a Ona.. teraz umiera z tęsknoty.
|
|
 |
wielbię te telefony, kiedy widzę na wyświetlaczu imię przyjaciółki. odbierając przez około pięć minut słyszę jedynie Jej niepohamowany śmiech. gdy w końcu przerywam, pytając co jest, dociera mnie jedno zdanie: 'BOOŻE, SŁUCHAJ, UTKNĘŁAM W ŁAZIENCE!'.
|
|
 |
zagryzałam wargi, żeby tylko nie zapalić. droga w nasze miejsce, zmrok zapadający na około, park, On czekający na mnie i wiadomość, którą miałam Mu przekazać - że wyjeżdżam na jakiś czas. szloch, łamiący się głos oraz wszelkie obawy przerodziły się jedynie w stan, kiedy wieczorem pakując do walizki ubrania w końcu walnęłam się na łóżko, a zamykając powieki śmiałam się do sufitu. jeżeli tak wyglądają pożegnania - to mogłabym wyjeżdżać co dzień. i wracać, bo nawiasem mówiąc kocham, kiedy mnie wita.
|
|
 |
wracając wieczorem do domu witałam z ulgą łóżko i wylewałam w poduszkę łzy zmieszane z tuszem do rzęs. tłumiony krzyk i kłucie w piersi. zasypiałam nie przebierając się w luźną koszulkę, robiącą wtenczas za piżamę. ze snu wyrywały mnie koszmary, a może rzeczywistość - bo przecież nie było Go już. na zmianę kochałam i nienawidziłam. wyolbrzymiałam Jego cudowność, a minutę później przypisywałam Mu najgorsze przymiotniki. zwyczajnie moje serce w chaotyczny, pełen bólu sposób zaczynało rozumieć, że odszedł tamtego dnia. całując lekko w czoło, definitywnie się pożegnał.
|
|
 |
Pamiętam jak śmialiśmy się bez powodu ...
|
|
|
|