 |
|
Każde twoje słowo słyszę w myślach, każdy twój śmiech ukryty w pociskach. Rani wnętrze, rozdzierając serce. Nie kłamałeś, zmieniłeś zdanie. Rozczarowałeś... — melancolie
|
|
 |
|
Wszystkiego się wyrzeknę, tylko nie każ mi wyrzec się ciebie do kresu mych dni.
|
|
 |
|
A miało tak inaczej być tu, tak mało mam i nie ugram raczej nic już. Tak samo masz, więcej strat niż zysków. Gdzieś tam jesteś, gdzieś tam jestem zamiast być tu i chuj.
|
|
 |
|
Do domu wracam, skręcam, palę, rozkminiam.
|
|
 |
|
Nie jest już oczywiste, co oczywiste było. Ból tylko ból, ma tyle imion. Płyną łzy po policzkach, ściskam w dłoni nadzieję, chciałbym lecz nie potrafię ci przyznać, że tak nie jest.
|
|
 |
|
Albo będziesz człowiekiem, albo człowieka cieniem.
|
|
 |
|
I gdy czujesz ból, chociaż nie chcesz czuć nic, świat rozpada się na pół, ty wybierasz, że chcesz żyć.
|
|
 |
|
Znowu leję się tusz, lecisz w dół, jak ja i chuj, nie masz ochoty nic sobie udowadniać już. Twój ból, twoja sprawa i słodki kurz.
|
|
 |
|
Odległość niszczy więzi, oddałbym serce, by choć raz usnęła obok mnie.
|
|
 |
|
Pewnie byli byśmy razem, gdybyśmy znaleźli sposób. Wtedy było ciężko nam odnaleźć się.
|
|
 |
|
Pale mosty, palę jonity, czyszczę kartę sim. Ja się budzę z nią, ty się budzisz z nim.
|
|
 |
|
Najpierw umiera serce, a później ciało.
|
|
|
|