 |
wpatrując się w smugi papierosowego dymu, widzę Twoje spojrzenie. przecież jest dosłownie wszędzie, a ja mimo wszystko powoli zapominam jak nerwowo skurczały się Twoje tęczówki, kiedy wypowiadałeś dwa,niezwykle prymitywne słowa względem mnie. palę. podoba mi się połączenie Ciebie i powolnej śmierci. z każdą kolejną sekundą, nikotywnowego tańca w moich płucach, jestem corazj bliżej końca. papieros za papierosem. sekunda za sekundą. umieram. raz, dwa, trzy - jestem coraz bliżej Ciebie kochanie.
|
|
 |
|
Jeśli nie jesteś mój, nie jesteś nikogo, rozumiesz? [wyginaj]
|
|
 |
straciłam tą miłość, a innej po prostu nie chcę.
|
|
 |
|
gorącymi palcami naznaczał swój teren na moim zmarzniętym ciele.
|
|
 |
|
Zdejmij koszule, pocałuje Cię w serce. [?]
|
|
 |
zmierzają mnie od stóp do głów z nienawiścią, rzucają jakieś uwagi, idiotyczny grymas wykrzywia im twarz, a ja usilnie szukam wokół zaprzeczenia, kontrargumentu na to, że nie jestem na przegranej pozycji, że Go mam - wtedy łapie moją dłoń w swoją.
|
|
 |
po nocy przepełnionej nauką biologii i mlekiem wylanym przy śniadaniu te małolaty są idealnym sposobem na poprawę humoru. wyczekujące tuż przy wejściu od szkoły poprawiając image, zakręcające kosmyki włosów wokół palców, chichoczące i posyłające Mu dwuznaczne sygnały, na co powstrzymuje tylko śmiech i perfidnie całuje mnie na ich oczach. całą przesiąkniętą deszczem, w zupełnym nieładzie, stukającą zębami z zimna, niczym na znak, że nie chce odpieprzonej lalki, a mnie, wyłącznie.
|
|
 |
|
pamiętasz te serduszka na końcu zeszytu od matmy z twoim imieniem w środku? to zapomnij. teraz pokrywa je gruba warstwa korektora.
|
|
 |
, i w pewnym momencie pada kilka nie potrzebnych słów . nie wiesz co powiedzieć , nie wiesz dokąd iść , nie wiesz nawet co pomyśleć . znajome prawda ?
|
|
 |
, cierpisz . nie współczuję Ci i nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia , bo podobno nic się nie dzieje bez przyczyny .
|
|
 |
, nie przepraszaj "za wszystko" , bo to dowód na to , że nie jesteś świadomy popełnionych błędów .
|
|
 |
'zimno, nie?' po czym tuli się do mnie, jak opętany, stukając dolną szczęką o górną, insynuując co chwila deszcze, a kiedy swoją dłonią odnajduję Jego - jest fest gorąca.
|
|
|
|