 |
karmisz mnie kłamstwami myśląc, że mi to smakuje.
|
|
 |
|
Gdybym nie kochała słodyczy, byłabym idealnie szczupła. Gdybym nie kochała Ciebie, byłabym idealnie szczęśliwa.
|
|
 |
|
Byłam tylko niepotrzebnym i nieważnym urywkiem jego życia..
|
|
 |
Ja nie chcę wierzyć, ja chce mieć pewność .
|
|
 |
Tęsknisz wtedy, kiedy czujesz, że swym krzykiem powyrywałbyś wszystkie drzewa. Kiedy czujesz, że spojrzeniem mógłbyś zgasić słońce. Tęsknisz wtedy, kiedy masz ochotę swoje łzy zwinąć w kamienie i rzucać nimi o szyby, by rozpadły się na milion drobnych kawałeczków. tak samo, jak rozpada się twoje serce, kiedy ukochana osoba
wsiada do pociągu. "
|
|
 |
Prawdziwa magia to dłoń na pile elektrycznej, to iskra rzucona w baryłkę z prochem,tunel podprzestrzenny łączący z sercem gwiazdy, ognisty miecz który płonął cały włącznie z rękojeścią. Lepiej żonglować pochodniami w smolnym dole niż zadawać się z prawdziwą magią. Lepiej położyć się na drodze tysiąca słoni. Przynajmniej tak twierdzą magowie i dlatego właśnie żądają tak druzgocąco wysokich opłat za zajmowanie się czymś podobnym
|
|
 |
.że Ty i ja spośród tysięcy mocno trzymamy się za ręce. Niezwykły dzień, doniosła chwila i szept nieśmiały 'miły', 'miła'.
odtąd już razem zawsze i wszędzie.
tak miało być i tak niech będzie.
|
|
 |
"Samotność? Tak, ale taka... pod kontrolą. Mogę spokojnie chodzić sama po mieście.Dobry czas na przemyślenia. Wiem, że mam dom, mam rodzinę, mam do czego wrócić.Jedyne czego się boję to to, że nie będę miała za kim tęsknić, o kogo się martwić,kogo kochać. Przecież nie byłoby nic gorszego niż świadomość, że nie mam do czego
wracać...
|
|
 |
Nic nie jest takie jak Twój spleciony słońcem uśmiech.
|
|
 |
zaciskasz knykcie na barierce tak mocno, że aż bieleją, jeszcze mocniej,rozpaczliwiej, tylko żeby nie spaść; tak mocno, że chce ci się płakać z bólu,chociaż wiesz, że oczy ci wyschły dość dawno temu..(jeżeli jeszcze nie nasunął ci się wniosek, wszechświat ma w dupie ciebie, przez twoje łzy nie nagnie czasoprzestrzeni i nie wróci, choćbyś łkał i wył zamiast oddychać) i sekundę później zdajesz sobie sprawę, że wcale nie zaciskasz palców na barierce, zaciskasz je w powietrzu, żartowałam, nie zaciskasz już na niczym, powietrze zwymiotowało ci w twarz radośnie, a ramiona masz jałowe i martwe.
|
|
|
|