a my? nie, nie my. ja i on. pamiętamy o sobie. czasem mnie zaczepi na facebook'u.. czasem muszę czekać parę dni, tygodni.. ale wiem że choć przez sekundę ma w głowie moje imię. To wystarczy.
tak na prawdę to nie ogarniam swojego życia. ciągle pojawia się ktoś nowy. ciągle coś się kończy i zaczyna. a potrzebuje stabilizacji. potrzebuje zwolnić. zatrzymać się.
myślałam że choć troszke znaczyły dla Ciebie te wspólne chwile. że kiedyś mimo że zostawiłeś mnie będziemy potrafili pogadać patrząc w oczy. Miałeś racje kiedy przy "rozstaniu" powiedziałeś że zasługuje na kogoś dużo lepszego. Jak po takiej bliskości która była między nami nie potrafisz już powiedzieć pustego cześć..
zimnydran dodał komentarz: jako szczęśliwy narzeczony powiem tylko, że cierpienie będzie wprost proporcjonalne do szczęścia z kolejną miłością. warto pocierpieć, warto poczekać i wierzyć, że nie istnieją rzeczy niemożliwe. dzięki takiej postawie mam dziewczynę, o której mi się nawet nie śniło. mówiłem: "ja i ona? niemożliwe, co ja mam jej do zaoferowania?" a udało się i każdemu polecam ryzykować, nie zaszkodzi spróbować, szczęście jest o krok ;) do wpisu