 |
Cholernie bałam się spojrzeć Ci w oczy , a jeszcze bardziej żyć w świadomości ,że już nigdy ich nie ujrzę..
|
|
 |
Tak, teraz właśnie zrozumiałam, że to ty byłeś moim największym szczęściem, to ty dawałeś mi siłę na kolejne dni, to dla Ciebie budziłam się rano i to z tobą chciałam iść przez ten jebany świat. /lookingforlove
|
|
 |
Lepiej z wibratorem w domu niż dać dupy byle komu ! / Chichot losu
|
|
 |
Wypijmy za to, żeby się nam zbytnio w głowach nie popierdoliło
|
|
 |
Wiem że jutro też chcę budząc się widzieć Twój uśmiech.
|
|
 |
wiem,że to więcej niż mam .
|
|
 |
a o moim życiu można powiedzieć tylko i wyłącznie, że jest pojebane. pojebane ze względu na to, że straciłam już drugą wspaniałą przyjaciółkę... moja rodzina? mojej rodziny nie można nazwać rodziną, ponieważ praktycznie jest rozjeb*na., do rodziny mogę zaliczyć tylko mamę i tatę, reszta się nie odzywa i ma nas w dupie. szkoła? najchętniej zakończyłabym edukacje na gimnazjum, jednak mogłabym się w końcu na coś zdecydować, co cholera do prostych nie należy... ogólnie nie mam siły na nic, czuję się strasznie MAŁA w otaczającym mnie świecie.. ale na pewno nie stałam wtedy w kolejce po rozum. :| / wracajtuno.
|
|
 |
Mogłabym teraz być wtulona w Twoje ramiona,leżeć na zielonej trawie,wdychać wiosenne powietrze.I mówić do Ciebie bez żadnego skrępowania,o tym wszystkim co mnie gryzie gdzieś od środka,a Ty byś po prostu powiedział,że będzie dobrze,że będziesz przy mnie już na zawsze .
|
|
 |
nie ma nic piękniejszego niż moment kiedy w życiu pierdoli Ci się dosłownie wszystko, a Ty masz tą jedyną osobę na której możesz polegać. tą do której dzwonisz w środku nocy, a ona boso przybiega pod Twój blok bo z rozpędu zapomina o butach. przytula Cię. niby prymitywny gest, a potrafi zdziałać tak nie zwykle wiele. osoba, która potrafi doprowadzić Cię do ataku śmiechu chociaż od samego rana masz ochotę wybuchnąć spazmatycznym płaczem. ta, dzięki której przez chwilę zapominasz o bagnie w którym toniesz i zaczynasz się łudzić, że ten cały burdel ma jakikolwiek sens.
|
|
 |
- nienawidzę jak płaczesz kochanie. - powiedział z troską w głosie. - cudownie wyglądasz z nosem upapranym w tuszu, posklejanymi od łez rzęsami, ale mimo wszystko. patrzyła na niego swoimi orzechowymi tęczówkami, wypełniającymi się na nowo łzami. - jesteś piękna kochanie. nawet taka niewinna, rozhisteryzowana, roztrzęsiona. wtuliła się w niego. - jednak jeszcze piękniejszy jest fakt, że mogę wytrzeć te łzy swoim osobistym rękawem, maleńka.
|
|
 |
pukać to Ty sobie tym ptaszkiem w drzwi możesz, kochanie.
|
|
 |
i choćby ta dziwka zwana sercem miała przestać w odsieczy pompować mi krew i tak Cię stamtąd wydrapię. chociażby łyżeczką od herbaty.
|
|
|
|