 |
Dzwoniłem wiele razy, nie raz z problemami
Twój głos dodawał mi zawsze nadziei i wiary
nadziei w lepsze jutro, wiary że damy radę
z lojalnym składem tylko Ty dałaś radę
|
|
 |
wiem ile nadziei zbudowałem przez lata
wiem ile zrujnowałem, widzę że świat zawraca
|
|
 |
upadki tak niskie, że nie dostrzegę okiem ich
patrząc na ziemię ze wstydu spuszczając głowę
|
|
 |
Tak wiele mam Ci dziś do powiedzenia
Wiem, tamten czas minął bezpowrotnie
Tak być musiało, Ty najlepiej sama wiesz
Tamte dni to przeszłość, dziś to wszystko wraca..
|
|
 |
widzę Twoją twarz w obrazach naszej przeszłości
Twoje oczy, gdy mówiłem szczerze o miłości
Twoje oczy, gdy układaliśmy wspólnie plany
te w których nie było nienawiści i zdrady
|
|
 |
przed oczami mam obrazy, których nikt nie widział,
ale wszystko to pioch gdy na ziemię spada kryształ
|
|
 |
spędzać ci sen z powiek, być twoją myślą we dnie wieczorem i o poranku, tak jak ty jesteś moją.
|
|
 |
i znowu ogarnia cię niepewność, siedzisz nocą przy szczelnie zamkniętych oknach zastanawiasz się czy cokolwiek jeszcze znaczysz w jego życiu, napewno, musisz znaczyć, nie ma innej możliwosci, a jednak.. wątpliwość to ona zabija nas bardziej niz my sami.
|
|
 |
Nie myśl, że wszystko moje już masz
Nie masz mnie i nigdy nie będziesz miał
Może kiedyś znowu spotkamy się
Ale dziś czegoś innego chcę...
|
|
 |
Złotko, patrzyłaś na mnie słodko tak
A Twoje oczy to było moje okno na świat
|
|
|
|