|
właściwie to nawet żałuję, że udałem się jakiś taki, że dużo wiem i prawie wszystko przemyślałem. co z tego mam? nic, tylko zniechęcenie
|
|
|
mam przed oczami foto, na nim twój uśmiech, zawsze mnie wspiera w drodze po sukces
|
|
|
ufaj mi, ufam tobie, choć słuchasz bełkot jak za mocno się zrobię, za cenę wszelką chcę łzom zapobiec, nie chcę być ich powodem
|
|
|
na końcu Ty będziesz ostatni, bez wiary w siebie, zbity jak pies
|
|
|
nie czujesz nic, nawet miłości do swej matki, nawet, że jako człowiek już wypalasz się
|
|
|
w końcu załapałeś, że nie ma za czym biec
|
|
|
wolę samotność, niż fałszywą bliskość
|
|
|
I don’t give a fuck, like a fucking our dog
|
|
|
pierdole was odpowiem, się bawię i zarobię
|
|
|
już żadna mi nie wierzy, że potrafie być wierny, ja też nie wierze żadnej, na chuj mi znów te nerwy
|
|
|
nic się nie stało. chwała Bogu, że nic się nie stało. to nieprawda. coś się jednak stało. ona szła ku mnie z miliona przypadków omijając miliony alternatyw i ja szedłem ku niej podobnym sposobem. wiele gwiazd zapaliło się i zgasło w tym samym czasie, kiedy szliśmy sobie naprzeciw. wiele małych wszechświatów urodziło się i skonało. ładne mi "nic się nie stało".
|
|
|
ona powtarzałaby: nie wolno, nie trzeba, nie można, a ja szeptałbym zaschłymi wargami: chcę cię zobaczyć, tylko zobaczyć, całą, prawdziwą, a potem mogę umrzeć, umrzeć na zawsze i nigdy nie zmartwychwstać
|
|
|
|