 |
zawsze masz pewnosc,ze umrzesz , i ta doskonala mysl dodaje Ci sil.
|
|
 |
sny. Na poczatku byly proste.
|
|
 |
tylko glupiec by czekal na szczescie, ktore nie istnieje.
|
|
 |
kiedy wszystko odejmowalam wzrokiem i przygladalam sie naszej sytuacji, nadchodzilo przekonanie, ze jednym sensownym wytlumaczeniem naszej egzystencji, zanurzonej w specialnej odmianie obłędu i cierpienia, jest brak milosci.
|
|
 |
przypatrywac sie spokojnie jak gina inni.
|
|
 |
Może za mało walczymy. Powinniśmy wreszcie wziąć się w garść i wmówić sobie, że damy radę. Bo jest szansa. Zawsze. Trzeba tylko wierzyć i uparcie iść do przodu. Nie oglądaj się za siebie. Nie warto. Więcej stracisz niż zyskasz. Wyznaczyłeś sobie trudny cel? Nie szkodzi. Będzie trudno, bo o to właśnie chodzi w życiu. Ale dasz radę. Musisz zrozumieć, że masz w sobie tyle siły, by schwytać to, czego pragniesz. Dasz radę. Powtarzaj te słowa, a na pewno się uda. Bo nie ma nic ważniejszego, niż wiara w samego siebie. Bez niej nie masz po co zaczynać
|
|
 |
Otocz mnie ramieniem, głosem, zapachem, swoją bluzą, uśmiechem, kawałkiem kołdry, swoim udem, swoim oddechem, swoimi marzeniami, planami, pragnieniami, fantazjami, gustem. Uzależnij mnie od swoich pocałunków, od swoich ust, od swoich dłoni, od dotyku, od perfum, od najcudowniejszych oczu, od twojego spojrzenia, od serca, od nerki jednej i drugiej, od twoich płuc i jelit, od kawy na twoim balkonie, piwie przy meczu, od pizzy na obiad, od długich spacerów, od wspólnych zakupów, od twoich uśmiechów, od twoich słów, które nadużywasz, od twoich humorków, od zapachy szamponu, którym pachniałaby twoja poduszka, od koloru twoich ścian w łazience i od piękna twojej duszy. Uzależnij mnie od siebie i mów do mnie. Dużo, bardzo dużo, a ja będę słuchać, kochać, mówić, kochać, przytakiwać, kochać, śmiać się, tańczyć na stole, pod i obok, śpiewać pod prysznicem i do twojego uszka, kochać. Umowa stoi?
|
|
 |
Czy tylko ja zauważam niepokój w chłodnym powietrzu dnia
|
|
 |
nie jestem wulgarna , toleruję wszystkich i nie oceniam ludzi których nie znam . i fakt , nie gadałam z nią , nie mam pojęcia jaka jest , raz w życiu wymieniłyśmy się jednym sztucznym uśmiechem i poza boczeniem się na siebie i udawaniem , że nic do siebie nie mamy nic nas nie łączy . oprócz tego , że jest najlepszą koleżanką mojego mężczyzny i wiem , że nic oprócz tego ich nie łączy i choć to zupełnie nie w moim stylu przechodząc koło niej przyjebała bym jej w ten gruby paskudny ryj na którym nigdy jeszcze nie widziałam uśmiechu
|
|
 |
i trochę mniej jem, trochę mniej śpię, trochę mniej żyje. jestem sama ze sobą. bez zbędnej widowni przeżywam kolejny dzień pełen spokoju. jestem tylko ja i moje cztery ściany, które po brzegi wypełniane są ciszą mieszającą się z cichym szlochem. sufit, na którym pędzlem wyobraźni maluje różne obrazy... coraz częściej łapie się na nierównym biciu serca, na ucieczkach myśli. czasami tracę kontakt z rzeczywistością szukając odpowiedzi na to co się ze mną dzieje. jestem wrakiem. boję się. coraz częściej budzę się z krzykiem, dłonie drżą a usta cicho błagają o spokój. boję się samej siebie. zmieniłam się
|
|
 |
Przyjdź tu. Wpadnij do mojego pokoju jak huragan niosąc za sobą masę szczęścia. Wróć. Bądź tu przy mnie każdego ranka. Jedź ze mną śniadania, bij się poduszkami, rób naleśniki, graj na konsoli, całuj mnie w najmniej odpowiednim do tego momencie.. Kłóć się o najmniej istotne rzeczy. Krzycz, bij, gryź, łaskocz, drap by spojrzeć na mnie wzrokiem "jeszcze Ci mało?" Wyjadaj ulubione cukierki a potem rób tą swoją niewinną minę, której nie mogę się oprzeć. Twórz na mojej głowie "rozpierdol szopena", używaj mojej szczoteczki do zębów i zabieraj z szafy swoje bluzy. Wróć. Wróć i ponownie mieszaj mi w życiu.. Na nowo stwórz tu nasz idealny świat.. ten, który zakłada co rano dwie różne skarpetki. Ten, który w stanie jesteśmy zrozumieć tylko My. Przyjdź tu i zostań na zawsze bo nie mam już siły tęsknić. [
|
|
 |
przecież jestem już dużą dziewczynką, przecież zaraz skończą mi się palce, żeby pokazać ile mam lat, przecież życie skopało mi już tak dupę, że jest ona uodporniona na każdy ból, przecież to że pije, pale i ćpam, nie znaczy że sobie nie daje rady, bo daje, idealnie. tylko odrobinę podupadam, tylko gubię po drodze kawałeczki siebie tylko się rozpadam, tylko zaraz wybuchnę, eksploduję i zniknę.
|
|
|
|