 |
To nie był zwykły dzień, to było coś dużo więcej, coś co zapamiętam na zawsze, coś co spowodowalo wielką zmianę w mojej codzienności. Było mi tak dobrze, gdy złapał mnie za ręke i nie puszczał, czułam sie jak księżniczka, oddalając usta od Jego a ten głuptas w zamian za to zaczął mnie łaskotać i muskać moją szyję. Tego potrzebowałam. Gdy wtulił sie we mnie jak małe dziecko poczułam jak silna jestem i że muszę robić wszystko, żeby za jakiś czać mieć już 100% pewności, że jestem Jego i że nadal będzie przyciągał mnie tak blisko, prosił o buziaka i patrzył tak samo jak wczoraj. To było tak piękne, czułam jaki jest silny, jak mocno mnie trzyma, żeby dalej całować. Boże, przecież ja mialam wszystko co kochałam, dosłownie. ~ pf
|
|
 |
|
Miło, że przepraszasz. Dobrze, że zauważyłeś swój błąd i patrząc na moje rany, sumienie wpierdala Cię od środka. Doceniam to, że przyszedłeś i przyznałeś, że zjebałeś. Nie to, że jestem zła, że Cię nienawidzę, nie, nie. Za wiele bolesnych słów padło między nami, żebyśmy mogli to naprawić. Nie chodzi o fakt braku wybaczenia, chodzi o to, że nie potrafię na Ciebie już patrzeć w ten sam sposób, wiedząc jak mocno potrafisz zranić. Doceniam przeprosiny, ale one niczego już między nami nie zmieniają./esperer
|
|
 |
|
Co jeśli przestanę? I nie pojawię się już w miejscu, w którym zawsze na Ciebie czekam. Nie będę spoglądać co kilka minut na telefon, licząc na jakąkolwiek wiadomość od Ciebie. Przestanę myśleć o Tobie. A każdej kolejnej nocy nie będę zarywała na tworzeniu Naszej wspólnej przyszłości. Co jeśli jutro wrócę do domu, zjem obiad, przeczytam książkę, a Ty nie pojawisz się w żadnej myśli w mojej głowie? Przestanę pisać do Ciebie z byle powodu, tylko po to, by zacząć rozmowę. Minę Cię obojętnie na ulicy i już nie spojrzę tak, jak zrobiłabym to wczoraj. Co jeśli zapomnę? Wykluczę Cię z mojego życia, odstawię na bok i tak zwyczajnie nie będę już pamiętać. Uwolnię się od miłości, której nigdy nie miałam. Zacznę patrzeć w inne oczy i być może w nich znajdę coś piękniejszego, coś wartego więcej niż łzy, coś, co da mi powód by żyć i w końcu przestać uciekać. [ yezoo ]
|
|
 |
|
I duma nie pozwoli nam tego naprawić. Padło zbyt wiele bolesnych słów, żebyśmy teraz mogli wrócić z uśmiechem na ustach. Rzucaliśmy epitetami, zapominając, że bolą one bardziej od czynów. Raniliśmy się nawzajem i udawaliśmy, że tak dobrze, że tego właśnie chcemy, że ja i Ty, że nie ma i nigdy nas nie było. Żadne nie pokazało emocji, zagłuszaliśmy odgłos łamanego serca, bo tak łatwiej, bo prościej, bo nie trzeba się tłumaczyć, że oto miałam w sobie jakąś miłość. Spieprzyliśmy to na własne życzenie, spierdoliliśmy coś ważnego, bo oboje się boimy. Łatwiej popierdolić znajomość, niż własną dumę. Wbiliśmy sobie noże z uśmiechem na ustach i nikt nie dowie się, że umieram przez to po raz setny. Tęsknie, ale nie wolno Ci tego wiedzieć./esperer
|
|
 |
Właśnie uświadomiłam sobie, że z każdym kolejnym dniem nienawidzę siebie i swojego życia coraz bardziej.
|
|
 |
boję się, że ostatecznie albo zostanę sama albo znienawidzę siebie do końca. będę żyła na pustkowiu, z dala od ludzi, sama ze swoimi lękami, myślami, nieuzasadnionym strachem. sam na sam z paranoją, ze swoim wariactwem. smutna i przerażona. bez reszty żałosna. ~ otrzepsiezkurzu
|
|
 |
chyba zaraz zacznę krzyczeć, głośno przeklinać, tłuc talerze i wyrywać sobie włosy, kaleczyć się jeszcze bardziej i wyć jak psychopata z bólu, który sama sobie robię, rzucę telefonem o ścianę a w lustro uderzę pięścią, żeby nie móc niszczyć kolejnych rzeczy. jestem tak słaba psychicznie, że czuję, jak coś rozbiera moje wnętrze, a to On powinien rozbierać mnie każdym słowem i spojrzeniem - tym czasem umieram, bo brakuje mi miłości, umieram bo boli mnie wszystko co możliwe, bo duszę się powietrzem, które zatrułam wcześniej Jego imieniem. niech ktoś mi pomoże, chce żyć ale nie umiem. ~`pf
|
|
 |
Gdybym nie miała tej wiary, nic nie byłoby jak jest. Gdybym, nie zachowała w sobie odrobiny ciepła i odwagi na to, aby dalej istnieć, wszystko nawet ja rozpłynęło by się w zanieczyszczonym złymi uczuciami powietrzu. Wszystko też dzięki temu, że myślałam. Codziennie przebywałeś w mojej głowie i nie chciałeś wyjść z nie wiadomo jakich przyczyn. Może chciałeś tam być, trochę zamieszać i po prostu dowiedzieć się czy wytrzymam ze świadomością, że to jest. Owszem, życie jest trudne i będzie. Nikt tego nie zmieni. Lecz istnieją osoby, które łagodzą to i pomagają. Nawet wystarczy ich jedno słowo czy choćby obecność, a czujemy się tak szczęśliwi, jakbyśmy potrafili unosić się i lecieć. Jeden raz, ostatni ten jedyny. W rzeczywistości i śnie. Bez prawdy i w tajemnicy.
|
|
 |
|
Miałam sen. Wiesz, jeden z tych, który rozpierdala Ci dzień. Wróciłam tam skąd odeszłam, bo było tam za dużo bólu. Rozmawiałam z tymi, których unikam, bo ich słowa przynosiły cierpienie. Miałam sen. Wiesz, sen, w którym wszystko się miesza, w których nadal kocham tych, których przestałam, więc może jednak coś? Całowałam wargi, pamiętam dobrze ten smak, ale przecież od jakiegoś czasu całuję inne. Trzymałam za rękę kogoś i czułam ten paniczny lęk, że kiedyś będę musiała ją puścić. Zabawne, że w życiu już przepłakałam ten moment na tysiąc sposobów. Miałam sen. Ten sen, który nie pozwala iść do przodu, który blokuję Ci oddech, a po przebudzeniu zastanawiasz się czy to nadal ma jakieś znaczenie czy po prostu teraźniejszość sprawdza Twoje uczucia do przeszłości./esperer
|
|
 |
- Niebo czy piekło?
- Tak.
- Jesteś tu dla mnie.
- Tak.
- Nie! Nie jesteś tu dla mnie. Jesteś tu po mnie.
- Tak bardzo Cię kocham. Tak bardzo Cię kocham, że kiedy zdecydowałem się wrócić, myślałem... że jesteś moim Niebem. Ale możliwe... że to ja jestem Twoim Piekłem. /Chirurdzy
|
|
 |
a przyjaciele? po prostu ich teraz nie ma ~ i.need.you. / Albo po prostu nie mam ich już wcale.
|
|
|
|