 |
lubię niedziele, kiedy o dziewiątej zwlekam się z łóżka, wciskam na siebie bryczesy, koszulkę, związuję włosy w luźny kucyk, pakuję do plecaka smakołyki, wodę truskawkową i mknę do stajni. do południa treningi, ściskania, przyjemne rżenie dobiegające moich uszu. w końcu wieczór, gdy mimo mojego zupełnego braku sił wyciąga mnie z domu i zabiera nad jezioro, gdzie łabędzie delikatnie suną po tafli odbijające blask zachodzącego słońca.
|
|
 |
gdybyśmy z czasem mieli wziąć ślub zapewne w drodze do ołtarza kilkakrotnie przypadkiem stanąłby na rancie mojej śnieżnobiałej sukni, a podczas obiecywania mi miłości, wierności i innych tanich przeprosiłby wszystkim hasłem, że musi wyjść na moment zapalić. na zdezorientowane spojrzenia rzuciłby tylko 'nerwy', pocałowałby mnie w czoło obiecując, iż za dosłownie dwie minutki wraca i nie zważając na wszystko wyciągnąłby trochę przed drzwiami kościoła zapalniczkę. fakt, czasem zastanawiam się co ten gość ma w głowie, ale kocham Go, kurczę. najmocniej.
|
|
 |
oczami wyobraźni ciągle widzisz w aktualnościach na fejsie komunikat z Jego imieniem, nazwiskiem i dopiskiem, że jest w związku. z Tobą.
|
|
 |
w sumie to miał jedną słabość. mnie.
|
|
 |
wyciągniesz go bez oporów z najgorszego gówna, następnie zaprowadzisz do siebie, wpakujesz pod prysznic i położysz mu pod drzwiami ubrania na zmianę. przyjaciel.
|
|
 |
brak cząsteczek Twojego zapachu w powietrzu powoduje, że nie potrafię oddychać.
|
|
 |
mimo wszystko przechodzę koło Ciebie ze świadomością, że było warto. bo choć musieliśmy zmierzyć się z dziesiątkiem cholernie trudnych rozmów, znieść widok swoich łez i pokazać przed sobą nawzajem swoje słabości - mamy za sobą pakiet świetnych wspomnień. rozmów, żartów, uśmiechów, spojrzeń, dotyków i generalnie teraz możemy zapakować to w jedną paczkę na której napiszemy markerem pierwsze litery naszych imion połączone niewielkim plusikiem z dopiskiem jak cudownie nam razem było.
|
|
 |
dochodzę do wniosku, że cała ta sytuacja była zwyczajnie irracjonalna. moje obawy a pro po utraty Go, choć nigdy nie miałam dowodów na to, że a nuż posiadam Jego osobę; Jego rozerwanie pomiędzy mną, a całą resztą - kumplami, melanżami; czas, którego potrzebował, by podjąć decyzję. wskazówki zegara, które musiały się przesunąć, żeby On zrozumiał, że jestem ważna, a do mnie dotarło, iż to nie ma generalnie sensu mimo wcześniejszych założeń.
|
|
 |
biorąc moją twarz w swoje dłonie poprosił, żebym choć raz w życiu przestała kłamać i była z Nim szczera do cna możliwości. miałam Mu powiedzieć, że oddałabym kolejne dni swojego istnienia, gdyby tylko przytknął w tamtej chwili swoje wargi do moich, wyszeptał, że jestem najważniejsza i rozbrajająco się uśmiechając patrzył na mnie w ten niemożliwie cudowny sposób od którego miękną kolana? nie potrafiłam, już nie.
|
|
 |
zaczepiłam Go na facebooku, więc wiem co to odwaga, dziwko.
|
|
 |
wstępne postanowienia na wakacje? zamknąć serce, przede wszystkim. zabezpieczyć je przed każdym, który będzie miał zamiar się do niego zbliżyć i a nuż wzbudzić w nim uczucie. przeżyć ten dwa miesiące bez facetów, zupełnie.
|
|
 |
stanął za mną szczelnie przyciskając swoje ciało do mojego. jedną dłonią odgarnął moje włosy na lewy bok i pocałował mnie delikatnie za uchem mrucząc cicho, że już więcej nie pozwoli nikomu, żeby Mu mnie odebrał. objął mnie wolną ręką w talii opierając czoło o tył mojej głowy. czułam Jego niespokojny oddech na karku i byłam pewna jednego - stanowiłam dla Niego niemożliwie cenną wartość.
|
|
|
|