 |
"Tak mówię do tych sztuk,
Wiesz do tych z pretensjami,
Bo widzę, że masz stringi,
Ale zgubiłaś stanik."
|
|
 |
'' Głęboki wdech, zabierz na tą randkę
wódkę, bletki, jazz, najlepszą koleżankę.
Znajdźmy dużą wannę, zróbmy dużą piane
i tak nad ranem obudzicie się same. ''
|
|
 |
'' Nie wychodźmy dzisiaj z łóżka , bądźmy pewni swego . Nie wychodźmy dzisiaj z łóżka , zostańmy w nim , dobrze wiesz dlaczego '' ;*
|
|
 |
Chwila Jego aksamitnego dotyku przeszywającego twoje ciało dziwnym dreszczem. Chwila spojrzenia w Jego hipnotyzujące oczy , chwila posmakowania Jego cudownych ust. Kocham to uczucie jak jest tak cholernie blisko. Jest dla mnie wszystkim . |imagine.me.and.you|
|
|
 |
Wciąż śmieszy mnie to jak sobie przypomnę minę tego faceta, którym się trochę zabawiłam i zostawiłam, tonącego w morzu jakiejś pierdolonej nadziei. Nie zapomnę jak zapewniał mnie że nie będzie dla mnie pił, palił.. czego w ogóle nie oczekiwałam. Do łez rozbawiało mnie jak na siłę chciał być romantyczny dając mi róże. Od początku wiedziałam, że jest takim skurwielem jak inni. Dlatego go zostawiłam. Tak. Nie wiem, chciałam odreagować.. Sory bejbe, niestety padłeś ofiarą mojej mściwości na facetach. Pech chciał że to na Tobie się zemściłam wyklinając cały męski ród. Wiem nazywasz nie zimną suką, ale ja cię nie przeproszę. Bo wy przecież nas nigdy nie przepraszacie. Przykre , ale prawdziwe . |imagine.me.and.you|
|
|
 |
Siedziała w jednym z kątów swojego ciemnego pokoju, wypalając kolejnego papierosa. Dym nikotynowy unosił się na całej powierzchni mieszkania. W lewej ręce plastikowy kubek wypełniony po brzegi tanim winem i ich wspólna fotografia, którą postanowiła spalić rzucając ją na dywan razem z zapałką. Ogień długo się tlił. Kiedy z fotografii został już tylko popiół lekko otrzepała dywan , na którym zapałka jak na złość wypaliła dziurę w kształcie serca. Bezradnie upadła na podłogę i chowając głowę w kolana zaczęła płakać. Uświadomiła sobie , że On , Jego szarmancki głos, iskierki w oczach, toksyczny zapach i zniewalający dotyk nie umarły wraz z kawałkiem spalonego papieru, kawałkiem spalonych wspomnień , które na nowo ożywiają z każdą literą Jego imienia. Nie nazwę już tego miłością. Dziś zasługuje to na miano - opętanie. |imagine.me.and.you|
|
|
 |
będę robiła to co kocham , ziom. więc weź to grube dupsko i wypierdalaj stąd , bo jak powiesz do niego chocby nawet `patryś` to tak ci wyjebie że marsjanki cię nie poznają. | dziiikus |
|
|
 |
- A Ty...Wiesz jak wygląda szczęście? . Wcisnęłam jej do ręki bez słowa zdjęcie przedstawiające Jego uśmiechnięte oczy i moją promienną twarz. Według mnie; tak właśnie wygląda. |imagine.me.and.you|
|
|
 |
A tak serio to ja Go nie kocham. Wcale nie mdleję na widok iskierek w Jego czekoladowych oczach, wcale nie przepadam za Jego toksycznym zapachem, wcale nie myślę o Nim bez przerwy i w ogóle nie lubię Jego namiętnych ust. Mówiła , krzyżując palce. |imagine.me.and.you.|
|
|
 |
Cholerny śnieg sypał jak oszalały.Siedziałam w domu przy oknie wypatrując autobusu,którym miał przyjechać.Długo czekałam pijąc już kolejną filiżankę zielonej herbaty.Nagle zadzwonił telefon.'-kochanie,jest tak wielka śnieżyca,że autobus chyba już nie zdoła przyjechać.'Trudno.Pomyślałam i ze smutkiem w głosie powiedziałam,że innym razem,zabierając się za referat z biologii.Po pół godziny pisania zadzwonił dzwonek do drzwi.Było już dość późno.Zeszłam po schodach i otworzyłam drzwi.Stał w progu mojego mieszkania kompletnie przemoczony i zmarznięty.Nos miał czerwony od mrozu,który chował za oszronionym szalikiem.'Musiałem Cię dziś zobaczyć,mała'Powiedział drżącym z zimna głosem,wręczając mi małego,żółtego tulipana,całego osypanego śniegiem i ze swoim hipnotyzującym uśmiechem na twarzy pocałował mnie swoimi lodowatymi ustami,które szybko rozgrzałam,wciągając go za szalik do środka i namiętnie całując.Jest niesamowity.Zawsze potrafi mnie zaskoczyć. |imagine.me.and.you|
|
|
|
|