 |
możesz traktować mnie jak powietrze - przecież bez niego nie da się żyć.
|
|
 |
moje źrenice, są zbyt rozszerzone, od nadmiaru kawy, oraz nadmiaru Ciebie w mojej podświadomości, abym mogła zasnąć.
|
|
 |
- ciii, nic nie mów. nie niszcz tej aury, która jest między nami. - jakiej aury? - aury niespełnionych marzeń i snów..
|
|
 |
Twoje problemy? tak, kiedyś były moimi. przejmowałam się nimi bardziej niż Ty. a teraz? skoro nie potrafisz znaleźć dla mnie chwili czasu, przykro mi - rozwiązuj je sam.
|
|
 |
decydując się na znajomość z Tobą nie sądziłam, że zaangażuję się w nią tak absolutnie i bezwarunkowo, że narodzi się we mnie coś znacznie silniejszego, niż oczekiwałam po tym związku, że stanie się to, czego się bałam.. dałeś mi odczuć tyle ciepła i tyle zrozumienia, ile nie dał mi w życiu nikt, bo nikt, kogo los postawił na mojej drodze, nie umiał mnie pojąć, nie potrafił mnie zrozumieć. każdy chciał mnie zmieniać, dostosowywać do subiektywnie postrzeganej przez siebie utrwalonej formuły zachowań i posunięć. Ty jeden nie próbowałeś. chciałeś mnie taką, jaką byłam, z całą moją złożonością, nieprzewidywalnością, trudną i krytyczną, z wszystkimi moimi wadami.
|
|
 |
tęsknisz wtedy, kiedy czujesz, że swym krzykiem powyrywałbyś wszystkie drzewa. kiedy czujesz, że spojrzeniem mógłbyś zgasić słońce. tęsknisz wtedy, kiedy masz ochotę swoje łzy zmienić w kamienie i rzucać nimi o szyby, by rozpadły się na milion drobnych kawałeczków. tak samo, jak rozpada się twoje serce, kiedy ukochana osoba mówi "żegnaj".
|
|
 |
pamiętam jak staliśmy w deszczu. pocałował mnie.. zupełnie normalnie. tak, jakby robił to nie pierwszy raz. do tej pory czuję się, jak zaczarowana.
|
|
 |
przecież jestem tak banalna, że aż typowa; nic się nie dzieje. jestem nigdzie i wszędzie, zawsze i nigdy. kiedyś byłam bardziej tak mi się przynajmniej wydawało, a teraz jestem mniej. teraz tylko trwam, nie wierząc i nie oczekując.
|
|
 |
jesteś lepszy niż czysta, lepszy niż prochy niż podwójna dawka koksu, niż konopie indyjskie, niż środki halucynogenne, niż ekstaza, kamasutra i tajskie zabawy. lepszy niż bananowe koktajle, masło orzechowe, niż gwiezdne wojny, lepszy niż Brad Pitt, niż Jimmy Hendrix i Armstrong, pierwszy człowiek na księżycu i święty Mikołaj razem wzięci. lepszy niż wolność. lepszy niż życie.
|
|
 |
duma? moje obojętne przechodzenie obok Niego, udawanie, że nie chcę posłać mu uśmiechu, nie odezwanie się, gdy mówi. robienie tego wszystkiego, czego potem żałuję, i co zaprzecza temu, że jestem w Nim absolutnie zakochana.
|
|
 |
a moje serce głosem cichszym od szeptu nadal wypowiada Twoje imię.
|
|
|
|