 |
Ona teraz leży rozjebana na łóżku, jej łzy uciekają po podłodze, a uśmiech który posiadała zgubił sie pośród smutku, miłość zagineła bezpowrotnie. już jej nie znajdziesz. Przecież jest dla ciebie nikim. Zniszczyłeś ją.. ~schooki~
|
|
 |
Delikatność - potrafi zwalać z nóg bardziej niż cokolwiek brutalnego. / schooki
|
|
 |
Wbiegła do domu. wybuchając spazmatycznym płaczem, zaczęła się krztusić z niedowierzania. Nareszcie była w miejscu gdzie nikt nie pouczał jej łez, a ona mogła dać upust emocjom. Zapaliła papierosa i kucnęła w przedpokoju kręcąc głową z niedowierzaniem. Zalewała się po raz kolejny łzami, których twórcą był mężczyzna za którego gotowabyła skoczyć w ogień. /
schooki
|
|
 |
Powoli przyswajała sobie fakt, że już nigdy więcej go nie zobaczy, jego uśmiechu, oczu, tych śmiesznych a zarazem fajnych min, które zawsze robił. Przyswajała sobie, że on już nie napisze, że będzie musiała usnąć bez sms'a na dobranoc. To było dla niej trudne, ale tak musiało być. Wiedziała, że nie może zaufać mu po raz kolejny, nie chciała. ~schooki~
|
|
 |
To już nie kwestia zaufania , to problem że nie wiedziałeś jak bardzo kochałam . ~schooki~
|
|
 |
- A to, że bez Ciebie nie mogę oddychać, to już mówiłam? - Tak, mówiłaś. - A to, że nie chcę nikogo innego, mówiłam? - Tak, mówiłaś. - A to, że Cię nie zostawię? - Mówiłaś Kochanie. Mówiłaś także, że jestem Twoją iskierką w oku, że jestem Twoim małym wielkim szczęściem. - A ja? - A Ty... Ty jesteś ważniejsza, niż ja sam. Jesteś moim 8 cudem świata. /
nooaleedlaczegoxd
|
|
 |
widziałam wszystko w jego oczach. chciał definitywnie zakończyć swoją egzystencję. stanął oko w oko z nałogiem. kochał maryśkę, bardziej niż cokolwiek innego, nawet bardziej niż mnie. zdałam sobie sprawę, iż tak jest bardzo szybko, ale zostałam. mimo wszystko, wolałam by nigdy nie był sam. wiedziałam, jak może się to skończyć. często siedziałam w domu, ze łzami w oczach, gdy wolał kumpli i lufkę. słuchałam rapu, paliłam szlugi, piłam Desperadosy, jeden po drugim. trzęsłam się ze stresu. nie raz bawiłam się żyletką. ale to już nieistotne, to już za nami.
|
|
 |
przy porannej kawie, rozkminiam czy kiedykolwiek myślałeś o mnie poważnie, jak ja o Tobie. czy planowałeś naszą przyszłość, nie tylko przy piwie i fajce ze mną, a sam, czy ogarniałeś jak jak nazwiemy nasze dzieciaczki, gdzie zamieszkamy. dziś w to wątpię.
|
|
 |
motyle rozpierdalają mi żołądek.
|
|
|
|