 |
Nie mów, że jestem Twoim aniołem. Bo nie jestem. Anioły nie mają przecież chandry, gorszego dnia, zmarszczek, czy okresu.
|
|
 |
Potrzebuję ramienia by się wypłakać. Albo usnąć na nim. I Ty nim jesteś, takim ramieniem.
|
|
 |
Dokąd idą Ci, którzy już nigdy nie wracają?
|
|
 |
Trochę cięższy oddech, trochę szybsze bicie serca, trochę więcej szczęścia.
|
|
 |
Czasem marzę by móc czytać cudze myśli, w parze z tym mówi mi instynkt, że nie wszyscy są czyści.
|
|
 |
Łza spada z oka, na policzku błyszczy. Usta zamknięte, ty patrzysz i milczysz.
|
|
 |
Powiedź mi, kiedy usłyszysz, że moje serce już nie bije.
|
|
 |
Zły wieczór. Zły dzień. Zły tydzień. Zły miesiąc. Zły rok. Złe życie.
|
|
 |
Mam dwie strony co dzielą mnie na pół. Dzisiaj płacze, ale jutro wyciągam wódkę na stół.
|
|
 |
Było tak pięknie... Było tak jak chciałam żeby było... Lecz się tak spierdoliło... Że nie mam sił na nic... Chciałabym cofnąć czas i naprawić swój błąd... Zatrzymać w sobie to co się stało... Chcę żebyś wrócił. Chcę żebyś mnie przytulił... Gdy byłeś nie zawszę się uśmiechałam, ale w głębi uszy była tak cholernie szczęśliwa, że jesteś. Teraz już Cię nie ma. Bo ja to spierdoliłam. Popsułam to co było dla mnie ważne... Normalne... :(
|
|
 |
Idę sama przez las. Jestem tutaj sama. Nikogo tutaj niema-pustka. Jedyne co można usłyszeć to wiatr przeszywający liście drzew. Mam słuchawki w uszach i słyszę słowa Pih, które dołują mnie jeszcze bardziej... W ręcę trzymam papierosa, kolejna rzecz która po części przyczynia się do mojej śmierci...Bo w końcu przecież wszyscy i tak odejdą. Zostawią mnie samą... Już nikomu nie będzie zależało na mnie... I na tym co się ze mną dzieje ... Do głowy przychodzą czarne myśli... Żeby odejść, teraz, już... Iść dalej przed siebie i już nigdy nie wrócić...
|
|
 |
Zrobię wszystko, aby chronić tych, których kocham.
|
|
|
|