 |
myślę, że już wtedy, dawno, dawno temu, że już wtedy rozumieliśmy. ten początek, ta noc spełnionego życzenia, moc połączonych ciał, to jest nasz koniec, początek upadku.
|
|
 |
nie myślałem, że mnie tak to ścierwo pojmie, niespokojnie zerkałem na Ciebie i chciałem wierzyć,
że z tego o czym myślisz część jest o mnie
|
|
 |
paliliśmy go przy oknie jakby znowu była ze mną
|
|
 |
prędzej czy później wszystko przykryje kurz
|
|
 |
chyba jestem niepotrzebny, jest mnie coraz mniej
|
|
 |
będę Cie szukał. nawet jak Ciebie nie ma, nawet jak nie ma mnie.
|
|
 |
nie mów mi siemasz, bo się masz do mnie nijak HE
|
|
 |
wtedy mówiłam, że mnie nie obchodzisz, myśląc o Tobie od samego rana
|
|
 |
chwile sam na sam intensywny natłok myśli
|
|
 |
nie chodzi o korzyści, wyszłam już na prostą, ale są takie sprawy które ściskają serce mocno
|
|
 |
nadal wiem, że w upadku najgorsza jest świadomość przez co się upada. rozstania, powroty, czasem bez chęci powrotu, jak się jebie, to wszytko i gdzie jest wtedy zdrowy rozum?
|
|
 |
i w sumie chuj w to, bo mi żyje się spoko..dziś, kiedy nie muszę ciągle myśleć o co chodzi Ci? i rzucam jebaną niepewność
|
|
|
|