 |
ain't shit changed, jeśli o mnie chodzi!
|
|
 |
czuje się sam ze sobą jak pojeb
|
|
 |
często paranoje męczą mnie na maksa, wiesz co? 'mam już dosyć miasta'
|
|
 |
daję Ci te klika godzin, bo odszedł ktoś bliski, musisz się z tym pogodzić. tak jak, w tym samym bloku
te klika rodzin, ludzi zjadają choroby, jak najtwardsze drewno kornik
|
|
 |
za oknem jesień myślę, że wystarczy ich w tym roku
noszę w sobie skryte serce
|
|
 |
naczynia po obiedzie, niepomyte, leżą w zlewie robi się coraz ciemniej, ale kto by tam się przejął mogłoby być trochę cieplej, bo kolejny raz nie grzeją i poszłabym do ciebie i z chęcią się dosiadła
|
|
 |
widocznie niebo ma do opłakania sporo
|
|
 |
i potem, dużo później zostaniesz sam, z dziurą jak po kuli, i możesz wlać w tą dziurę dużo, bardzo dużo, mnóstwo cudzych ciał, substancji i głosów, ale nie wypełnisz, nie zamkniesz, nie zabetonujesz, nie ma chuja
|
|
 |
szczęścia nie kupisz, gdy kłopoty piętrzą się po sufit
|
|
 |
wróć do mieszkania, gdzie od wejścia już poczujesz, że niby jest spoko, ale kogoś tam brakuje
|
|
 |
Mamo, kiedy będziesz? Tato, kiedy będziesz? Czy choć jeszcze raz przy wspólnej kolędzie usiądziemy razem? Który to już rok nie ubieram choinki? Ile to już lat, jak się rozpadło? Ale czasem łezka ściska gardło..
|
|
|
|