 |
Kochałaś, bardzo mocno. Później cierpiałaś, płakałaś, gdzieś pomiędzy straciłaś sens. Ufałaś i się zawiodłaś. Oddałaś całą siebie i już nie odzyskałaś nic w zamian. Pamiętasz, co wtedy sobie obiecałaś? Że już nigdy więcej, nikt, za żadne skarby świata. Zarzekałaś się - na marne. Znów ci zależy, wiesz o tym. Wkręciłaś się kolejny raz. On nie jest ci obojętny i nigdy już nie będzie. Nie chcesz cierpieć, ale nie możesz przestać go chcieć. Powtórka z rozrywki? Wiem, że choć odrobinę się boisz. Masz wiele do stracenia, ale posłuchaj - ufasz mu? Chciałabyś go mieć obok siebie codziennie? Jest jedynym, który chodzi ci po głowie? Nie odpuszczaj, jeśli się zawiedziesz, trudno, jakoś przez to przebrniesz. Ale jeśli nie spróbujesz, nigdy się nie dowiesz, co straciłaś - a być może straciłabyś zbyt wiele. [ yezoo ]
|
|
 |
Nie wierzyłaś, że to może się zdarzyć, a jednak. Myślałaś, że jak coś się kończy to tak definitywnie, na zawsze. Że jak mówisz, że nie chcesz to właśnie tak jest, że kiedy odmawiasz to tylko dlatego, że miałaś taki zamiar. Sądziłaś, że nad tym panujesz. Zakończyłaś coś, co uważałaś za niezupełnie potrzebne. Popełniłaś błąd, ale zwinnie z niego wybrnęłaś. Wiesz co mówią? Że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Podobno ludzie uczą się na błędach i takie tam. Ale nie ty. "Może tym razem będzie inaczej". Na siłę próbujesz usprawiedliwić swoje zachowanie. Nie przejmuj się, to normalne. Czasami myślimy, że kogoś kochamy i później na siłę staramy się wejść w tą miłość. Kończymy, bo okazuje się, że to wcale nie było to. Aż w końcu nadchodzi ten moment, w którym dociera do nas, że to właśnie było to, tylko nie do końca oswojone, niezupełnie otwarte, zbyt mało nam znane. Dajcie sobie czas. [ yezoo ]
|
|
 |
kocham seks i sen i dobrze zjeść, chyba więcej mieć niż mogę znieść
|
|
 |
wolę sam pić niż oberwać po raz drugi
|
|
 |
nagle spadam w dół - to jawa czy sen, nie wiem
|
|
 |
pierdolisz mi coś o wspólnym melanżu, ztego co słyszę, to już robisz balet
|
|
 |
stoisz na pobojowisku walki z samym sobą, zadzwoń do mnie, jeśli potrzebujesz rad i polon
|
|
 |
chyba jestem pierdolnięty, no bo lepiej mi, gdy się męczysz, wtedy naprawdę lżej mi
|
|
 |
chwi-love, ta jebana miłość się staje obsesją! czuliśmy razem się luźno wszędzie, nie myśleliśmy co jutro będzie
|
|
 |
tesknie. nastepnym razem poprosze znieczulenie.
|
|
 |
kochanie? moge Cie zjesc? tak jakoś źle i smutno mi, caly czas wymieniamy sie wiadomosciami ale nie, ja juz nie chce tak, chce Cie bliżej tak jak zawsze gdy było i jest idealnie, chce móc sie do kogos w koncu usmiechnac, no chodź do mnie, potrzebuje Cie, Twoich dłoni, ust, słów, ramion, obecności. no chodź szybciej, siadziemy obok siebie, zabierz ze sobą lody byleby trzy smaki, albo czekaj, masz ochotę mnie przytulić? to przytul, dotknij dłonią moją twarz, muśnij raz jedna a raz drugą wagę, przytrzymaj mnie tak blisko tak o, żeby nasze usta nie musiały długo siebie poszukiwać, otwórz oczy i pomiziaj mnie po policzku, po to żebym też otworzyła swoje a teraz na trzy-cztery powiedzmy sobie kocham Cię, bo wiesz? ja czuje do Ciebie miłość albo jakby to inaczej ująć, między nami jest coś więcej niz miłość a ja po prostu kocham Cię i chce z tobą dzielić wszystko. i jak? idziesz już do mnie? czy za mało przekonujaca bylam? zapomnialam jeszcze o jednym, obejrzymy bajkę ok? no to gdzie jesteś?
|
|
 |
przyrzeknij, że jestem całym twoim światem i żadna inna kobieta w nim nie istnieje a będę najszczęśliwsza.
|
|
|
|