 |
[2] Po kilku przebytych kilometrach docieramy pod mój dom, wysiadam z "dobranoc" na wargach, a tuż za drzwiami samochodu łapie mnie w ramiona. "Będzie mi się tęskniło za Tobą, trochę, bardzo, cholernie" oznajmia i z trudem odrywa się od moich ust. "Niecały miesiąc, kochanie, damy radę". Cholera, moje słowa, a najbardziej w nie wątpię.
|
|
 |
[1] Pukanie. Mocniej zaciska ramiona i całuje mnie po raz kolejny w czoło. Drzwi się uchylają, Jego mama każe nam się zbierać, a ja wiem, że muszę Go teraz upewnić, iż damy radę, mimo tego jak mi samej jest ciężko. Trzyma moją rękę, mamrocząc, że chce tu zostać ze mną i nigdzie nie wyjeżdżać. Z gulą w gardle, powtarzam, iż mus to mus, na pewne sprawy nie mamy wpływu. Siada i gładzi mnie dłonią po policzku, po czym całuje przez chwilę. Wstaje, wyłącza muzykę, wkłada paczkę fajek do kieszeni, dopakowuje rzeczy do torby, którą następnie bierze w jedną rękę, zarazem drugą łapiąc moją. Zahacza o salon i żegna się z tatą, wstępując po drodze jeszcze do kuchni, by mruknąć dodatkowo kilka słów siostrze. Wychodzimy. Wkłada torbę do samochodu i jeszcze raz błagalnie patrzy na mamę, prosząc by wrócił dopiero jutro. "Mi też jest niemożliwie ciężko Cię tam zawozić", pada w odpowiedzi z nutką wyczuwalnego hamulca w gardle.
|
|
 |
Gdyby nie było radości nie byłoby smutku ... czyli łzy to wina uśmiechu
Gdyby nie było człowieka nie byłoby miłości ... czyli złamane serce to wina stworzenia ludzkości
Gdyby nie było kłamstwa nie byłoby i prawdy ... czyli oszustwo to wina faktów
Gdyby nie było chwili to nikt by nie tęsknił ... czyli wspomnienia to wina przeszłości
I co tu ma sens?
To co smutne jest tylko oceanem, który wyrzuca na brzeg radości i topi smutki wraz z odpływem ...
|
|
 |
Uwierzyć w siebie - to bardzo trudna sztuka, lecz gdy się to uda, wszystkie szczyty stają się łatwiejsze do zdobycia.
|
|
 |
Ludzie biegną za coraz to nowymi celami, zamiast przystanąć na chwilę i cieszyć się życiem, na końcu którego będą zaskoczeni, że już minęło..
|
|
 |
Nie powiem ci, że cię kocham. Ja ci to pokażę, jeszcze raz...
|
|
 |
Umieramy po kawałku, z bólu, niemocy, strachu, ale potrafimy też się odradzać w radości, nadziei i "nieznanym" oczekiwaniu jutra. Przecież każdy dzień , to nowe wyzwanie....nawet od najgorszych, gdy nie po naszej myśli.Póki wstaje słońce jest nadzieja...Idę z nią spać, gdyż nie lubię sama...
|
|
 |
w miłość nie wierzę, ale wszystko się kręci wokół niej.
|
|
 |
Ja nie kocham ideałów, kocham ludzi którzy mnie niszczą. Którzy namawiają do grzechu i uczą jak umierać. Którzy prowadzą mnie w zakazane miejsca i dają gorzkie cukierki. Tacy ludzie mają obłąkane spojrzenie, żyją krótko, ale intensywnie. Ludzie ze skażoną psychiką, psychopaci. Ideałem nie są ci którzy powodują że czuję się bezpieczna, są to ludzie którzy wzbudzają we mnie strach. Którzy mówią o wolności a tak naprawdę nigdy jej nie zaznali. Żyjący na przekór, wytyczający nowe ścieżki.
|
|
 |
GRRRRR, MIAŁYŚCIE JUŻ TAK, ŻE WYSŁAŁYŚCIE ESA NA PLUSIKA, KASĘ ZEŻARŁO, ALE ODPOWIEDZI ZERO I PLUSIKA NIE MA JAK GO NIE BYŁO OD WCZORAJ? -.-
|
|
|
|