 |
wiesz dlaczego życie nie jest idealne? Bo ktoś kiedyś wymyślił, że trzeba się na czymś przejechać, żeby nie popełnić błędu. Że tylko problemy pomagają stawać się silniejszym. A ból? Ma cię przyzwyczaić, że w życiu nigdy nie będzie pięknie
|
|
 |
jak większość pikantnych historii, tak i ta zaczęła się od jednego chłopaka i dwóch dziewczyn.
|
|
 |
przysuwasz się. oblewasz moją szyję płonącymi pocałunkami. nie odsuwam się, wręcz wbrew swojej woli zbliżam twarz ku twoim ustom. - jesteś moim światem - szepczesz, łapczywie chwytając oddech. twoje usta lądują na moich, a Twoje słowa nie chcą wylecieć z mojej głowy.
|
|
 |
i w tym momencie wiem o tym doskonale, że popełniłam cholerny błąd próbując Twoich ust. nie przewidziałam, że z dnia na dzień będę pragnęła Cię jeszcze bardziej i bardziej. a ty to pragnienie tak cholernie podsycałeś uwierzyłam nawet w słowa tej piosenki, którą mi podarowałeś.
|
|
 |
nie śniłam o tym , o czym śniły inne dziewczyny . nie marzyłam , żeby w końcu usłyszeć z jego ust , że chce mnie na zawsze , że jest pewien tego wszystkiego , że każda chwila ze mną spędzona była najcudowniejsza i że tych wspólnych momentów nie oddałby za żadne skarby świata . mówił mi to tyle razy , szeptał te wszystkie zapewnienia wprost do ucha dotykając najczulszych punktów serca . sprawiał , że czułam się kochana , doceniana i potrzebna . wzbudził we mnie te wszystkie emocje , których nikt inny nie naruszył w najmniejszym stopniu . dlatego nie potrafiłam tego zakończyć , bo wiedziałam , że nikt nie jest w stanie mi dać tyle ciepła i szczerej miłości , co on .
|
|
 |
Bywają takie dni i noce , które zmieniają wszystko . Bywają takie rozmowy , które są w stanie wywrócić do góry nogami cały nasz świat . Nie możemy ich przewidzieć . Nie możemy się na nie przygotować . Czyhają gdzieś , zapisane w łańcuchu pozornych przypadków , nieuchronne jak świt po ciemności
|
|
 |
Skutkiem prawdziwego szczęścia nie jest uśmiech na ustach, lecz radość w oczach.
|
|
 |
Jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest uleganie jej . | dzyndzel ♥
|
|
 |
fajne uczucie kiedy siedzi pijany z kumplami , oni próbują go wyciągnąć do domu a ten drąc się na nich , że musi do mnie zadzwonić , dzwoni i bełkocze niewyraźnie jak bardzo mu się podobam i zależy mu na mnie a w tle słychać tylko gwiżdżących kumpli których wyklina od skurwysynów bez uczuć
|
|
 |
siedziałam z przyjacielem u siebie, do mojego pokoju weszła 'przyjaciółka'.bez żadnego powitania rzuciła od razu - musisz mi pomóc. - spojrzałam na przyjaciela który leżał na łóżku, pokręcił przecząco głową próbując mi powiedzieć żebym nic nie robiła. - chyba sobie żartujesz. - zaśmiałam się. - słucham? - zapytała robiąc idiotyczną minę. - głucha jesteś? nie będę ci pomagać bo od ciebie na pomoc nigdy nie mogłam liczyć, przyłazisz do mnie z podkulonym ogonem tylko wtedy kiedy masz problemy a wtedy kiedy jest okej nie ma cię bo masz na mnie wyjebane , skończyło się , nie będę cię wyciągać z twoich syfów bo nie czuję takiej potrzeby, dla mnie jesteś nikim i zawsze będziesz. - skończyłam mówić i usiadłam na fotel wracając do przepisywania lekcji. - szmata. - syknęła pod nosem. z łóżka zerwał się przyjaciel i uderzył ją w twarz. - wypierdalaj. - krzyknął otwierając jej drzwi.-jeszcze niedawno miałeś szacunek do kobiet.-rzuciłam.-do kobiet tak,do szmat nie.- uśmiechnął się.
|
|
 |
'wyjdź' - napisał mi smsa. narzuciłam na siebie bluzę i wyszłam przed dom. stał z kumplem kompletnie pijany. - sorry, że takiego go przywlokłem ale nie dawał mi spokoju. - oznajmił jego kolega i żeby nam nie przeszkadzać odszedł spory kawałek. - kochanie. - wybełkotał. - nieźle się najebałeś. - rzuciłam wkładając ręce do kieszeni. - cicho, co się drzesz? kocham cię wiesz? - podniósł z deka głos. - powiedz mi to jak będziesz trzeźwy. - syknęłam odwracając się i chcąc wrócić do domu. - gdzie Julio idziesz? Romeo przyszedł a ty masz go w dupie. - wybełkotał. - idę do domu i zrzucę ci z okna warkocz skarbie. - zażartowałam i weszłam do środka. po chwili dostałam smsa 'wyginaj się tam, ile mam czekać na tego warkocza?' taki idiota a taki kochany.
|
|
 |
miłość jak czkawka, każdego czasem targa./hg
|
|
|
|