 |
|
`Sterowany handel naszymi uczuciami..
|
|
 |
|
`Czuję się jak chora umysłowo osoba z powykrzywianym umysłem i dziwnymi myślami. Niektórzy nazywają to depresją, pytają, ale niewiedzą dlaczego naprawdę tak jest, dlaczego się tak zachowuje. To przecież banalne- Ty zawsze byleś dla mnie najważniejszy. ZAWSZE. Nawet wtedy gdy kazałeś mi odejść.
|
|
 |
|
`I trzymaj mnie w ramionach aż policzę do trzech: jeden, dwa, dwa, dwa..
|
|
 |
|
`Życie jest chore. Miłość - abstrakcyjna.
|
|
 |
|
`Mówią, że narkotyk potrafi zmienić fizjologię. Że komórki, z których zbudowany jest ludzki organizm, przyzwyczajają się do towaru, jakikolwiek by on był, wpisują się w jego pamięć i potem już zawsze go pragną.
|
|
 |
|
`Aa to jest chyba inna bajka, bo potem kucyk zmienia się w czołg i przejeżdża po popieprzonej królewnie.
|
|
 |
|
[...] miłość po prostu jest. Bez definicji. Kochaj i nie żądaj zbyt wiele. Po prostu kochaj. / Paulo Coelho.
|
|
 |
|
nie potrzebowała dużo czasu, by rozeznać się w sytuacji. wchodząc do mojego pokoju, rzuciła torbę na łóżko, a wyłapując wydobywającego się z głośników rocka, wypaliła tylko: - znów smutamy, mam rozumieć? zakatujesz się, dziewczyno. - zakrywając emocje w półuśmiechu z wyrzutami przyznałam przed sobą, że mimo podświadomych obietnic, nie tylko przywoływałam wspomnienia tymi utworami, ale co wieczór, znów otulałam się kocem i pozwalałam by łzy, kolejne łzy których był dziełem, skapywały do kubka z kawą.
|
|
 |
|
począwszy od czytania ulubionej książki, po zrobienie naleśników z nutellą, wyjście ze znajomymi, obejrzenie dobrej komedii, aż po spanie czy godzinne szpikowanie się kawałkami Chady - nic nie było wystarczającym lekarstwem, by przestać chcieć Go.
|
|
 |
|
znajoma otworzyła drzwi kabiny i szybkim ruchem zamknęła zeszyt w którym wówczas uzupełniałam zadanie. - szuka Cię. nie wnikam, chce swoje klucze czy coś. czeka na korytarzu. - wypaliła na jednym wydechu. - niech przyjdzie tutaj. - burknęłam do Niej w odpowiedzi, na co skinęła głową i wyszła. nadaremnie zamknęłam drzwi, bo już po kilkunastu sekundach znów zostały otwarte. - dobra, oddaj. - sięgnęłam do plecaka, znalazłam pęk metalowych kluczyków i stając przed Nim, zaczęłam je kołysać na jednym palcu, przed Jego oczyma. nie zabrał ich. kładąc ręce na moich biodrach przycisnął mnie do ściany, równie intensywnie jak wargi do moich ust - jakby wciąż było jak dawniej, jakby nic nie wydarzyło się w międzyczasie, jakby nic się nie posypało. przepłakane noce, ból, niepewność, ciągłe martwienie się stanęły w głowie. naciskając jedną ręką na klamkę, drugą odepchnęłam Go od siebie. - idź, wystarczy. - jęknęłam, starając się zamaskować cierpienie palące na powrót od środka. - ja się nie poddam.
|
|
 |
|
`Kurwa mać, ile razy mam Ci jeszcze mrugać dostępnym? -.-
|
|
 |
|
`Nie miej do siebie żalu, że nie potrafisz o nim zapomnieć. Nie potrafisz, bo ten człowiek zbyt mocno odcisnął się na twojej duszy, nie potrafisz, bo musiałabyś zapomnieć najlepsze momenty swojego życia. Nie płacz, nikt się na ciebie nie gniewa. Nie zapominasz, bo nie możesz.
|
|
|
|