 |
Bo tak naprawdę to nie było "przedtem" przed Tobą.
|
|
 |
[...] wyciąga rękę w jego kierunku. On chwyta ją na chwilę, patrząc na nią wzrokiem pod tytułem: „nie dotknąłbym cię nawet kutasem kolegi".
|
|
 |
Wyobraź sobie najpiękniejszą klatkę piersiową, jaką może mieć istota zbudowana na atomach węgla. Wyobraź sobie, tylko tyle ci pozostało - ja mam to na żywo, frajerze.
|
|
 |
Ej, bądź kowbojem, i powiedz do niej "kotku".
|
|
 |
Wtula się, bo w końcu zrozumiała, co to znaczy, że ktoś mógłby się za nią dać publicznie rozstrzelać.
|
|
 |
Nie mam zamiaru być twoim ładnym wspomnieniem, ogrzewającym cię w zimie życia.
|
|
 |
Nie zostawię jej [...]. Nie ma takiej możliwości. Nie dzisiaj, nie teraz, i w ogóle nigdy.
|
|
 |
Biorę ją do siebie. Coraz bliżej. Pssssyt. Całuję ją. Powoli. Drobnie. W drobne usta. Wyrywam drobinki smaku. Smakuje jak krem. Nie chcę już wywalać z siebie jej języka, myć po nim zębów, chcę, żeby ten język wlazł mi w przełyk, aż do żołądka, i odkaził duszę. Bliżej. Jeszcze.
|
|
 |
Jest zsyntetyzowaną kompilacją wszystkich cech, które uważam za pojebane.
|
|
 |
Tacy jak on, oni się rodzą, by być na schowanych pod bielizną zdjęciach. Oglądanych wieczorem, gdy męża nie ma w domu.
|
|
 |
Wygląda najpiękniej na świecie, wciąż, od teraz, od sekundy, od zawsze.
|
|
 |
Było warto oszaleć dla tych uszytych z pozłacanej waty sekund.
|
|
|
|