 |
potrzebuję kogoś do kogo będę mogła zadzwonić o czwartej nad ranem i zacząć przeklinać życie, płacząc z bezsilności. a On nie rzuci słuchawką tylko wyciągnie mnie na spacer w pidżamie, boso, po śniegu. w ramach pocieszenia.
|
|
 |
beztroski uśmiech, dokładnie wytuszowane rzęsy. dawno mnie takiej nie widzieli.
|
|
 |
przez Ciebie znienawidziłam nawet swoje ulubione perfumy. mówiłeś, że są tak słodkie jak ja.
|
|
 |
nie jestem taka jak inne dziewczyny. nie stoję w oknie, trzymając w rękach ciepłe kakao. mi wystarczy szklanka, woda gazowana i sok malinowy. nie zachwycam się piosenkami Jonasów i Miley Cyrus. ja wolę posłuchać słonia czy piha, pobluzgać przy okazji i mieć cały świat w dupie. ja nie będę się zmieniać, bo nie potrafię. jestem arogancka, a ty to musisz zaakceptować mimo wszystko i wbrew wszystkiemu, ot tak. / malynoowa.
|
|
 |
są takie chwile, w których człowiek przytuliłby się nawet do jeża .
|
|
 |
im więcej myślę, tym bardziej nie wiem, o co mi chodzi .
|
|
 |
mam swój rower marzeń i szeroką ulicę zdarzeń ..
|
|
 |
kiedyś Ci opowiem, jak puste były wieczory bez Ciebie, gdy za towarzystwo robiła muzyka, herbata, koc i twoje zdjęcia, powiem Ci, jak smakowały moje łzy i tęsknota, której nie dało sie opisać słowami, że nawet pomarańcze traciły smak.
|
|
 |
niezdarnie siadła na parapecie, wystawiając nogi za okno. machała nimi beztrosko, nie zważając na fakt, że znajduje się na dwudziestym piętrze. przecież kazał jej być dzielną.
|
|
 |
` Bo nie znosze tych sztucznych uśmiechów, tych Waszych poematów, słodkich jak miód, bolących jak cholera . . .
|
|
 |
` chyba przedawkowałeś Marsjanki.
|
|
 |
` Wszystko przysłonięte czarną kurtyną, myśli giną... Odeszło to, co było rutyną.
|
|
|
|