|
Tak, masz rację. Żadnych, ale to żadnych obietnic. Właśnie zrozumiałam głębokość i prawdziwość tych słów. Obietnice to przyzwyczajanie się do tego czego być może nigdy nie będziemy mieli, to kreowanie złudnej przyszłości, to dawanie nadziei na coś czego nie ma. Składanie obietnic to ryzyko. Przecież obietnice bolą, a najbardziej te nie dotrzymane. Nie składajmy więc sobie żadnych obietnic. Żyjmy z dnia na dzień, pozwólmy światu się kręcić, ale nic nie obiecujmy, proszę. Ja już nie chcę więcej cierpieć przez słowa, które nie miały swojego pokrycia w czynach. / napisana
|
|
|
Powiedziałabym Ci o tym co wtedy czułam. Opisałabym każdy fragment drogi, po której stąpałam. Uwierz, mówiłabym bez końca, ale nie mam serca Ci tego przekazywać. Mógłbyś poczuć mój ból, a zbyt mocno Cię kocham, żeby pozwolić Ci tak cierpieć./esperer
|
|
|
Przepraszam, że cały czas zawodzę. Wiem, że jestem beznadziejna, ale nie potrafię poradzić sobie z własnym życiem. Znowu się rozsypałam, pomimo tego, że zapewniałam iż jest już tak dobrze. Tylko, że ja naprawdę sądziłam, że wreszcie jest lepiej. Och tak zwyczajnie się pomyliłam. Cierpienie wcale mnie nie opuściło, ono tylko zasnęło na krótki czas, abym przez chwilę mogła spróbować żyć normalnie. Teraz wszystko wróciło i kolejny raz nie wiem jak mam sobie radzić. Tęsknota wypala mnie od środka, a ból zaciska moje serce. W myślach znów milion różnych scenariuszy i tylko cicho pytam Boga, gdzie on jest, a nagle echo odbija się w mojej głowie i odpowiada, że już zbyt daleko, aby móc do mnie wrócić. Znów płaczę, a w koło jest tak przerażająco smutno, zupełnie jak kiedyś. / napisana
|
|
|
Teraz mam Ciebie. Nowe ramiona, które chronią przed światem. Zapomniałam już odcień oczu tamtego, odkąd Twoje szaroniebieskie wpatrują się w moje z taką intensywnością. Pamiętam kiedy mówiłam, że przeszłości nie zapomnę nigdy, że zawsze będzie mieć znaczenie, że oprócz niego nie będzie nikogo. Teraz? Teraz dziękuję, że to się skończyło, że wtedy tyle wycierpiałam, bo idąc tą ścieżką mogłam spotkać Ciebie, a Ty? Ty jesteś tym czego szukałam sama w sobie. Jesteś tym brakującym odłamkiem serca, bo tamten już przestał pasować. Umarła miłość, narodziła się miłość./esperer
|
|
|
Mówią mi, że można mnie lubić. To miłe. Jednak ja wolałabym, aby oprócz tego można było mnie jeszcze kochać. / napisana
|
|
|
- Szkoda, że właśnie teraz nie możesz spojrzeć w swoje oczy i zobaczyć w nich tej przerażającej pustki, że nie widzisz tego wszystkiego w taki sam sposób w jaki widzę to ja. Niby jesteś tutaj ze mną, ale tak naprawdę Cię nie ma. Może i patrzysz na mnie, ale mnie nie widzisz. Może słuchasz, co mówię, ale tak naprawdę to wszystko do Ciebie nie dociera. Kolejny raz jesteś gdzieś tak daleko stąd. Kolejny raz uciekasz od nas, od siebie samej. Wszędzie jesteś tylko ciałem, a Twój duch przebywa w innym miejscu. Znów nie jesteś sobą. Domyślam się, że teraz znów wolisz samotność, tylko powiedz dlaczego po raz kolejny do tego wracasz? - Ja po prostu muszę być przy nim, bo jego znów nie ma przy mnie. Muszę to sobie ułożyć, uporać się z tym, a nie mam sił aby udawać, że wszystko jest dobrze. Nie mam już sił uśmiechać się kiedy łzy same cisną się do oczu. Potrzebuję kilku dni, aby wrócić do normalności. Pozwólcie mi na to i odpuście, bo nikt nie jest w stanie teraz mi pomóc, rozumiesz? / napisana
|
|
|
Nawet jeżeli kiedykolwiek powiem Ci, że nie chcę z Tobą być to pamiętaj, że to nie oznacza, iż już Cię nie kocham. Ja zawsze będę Cię kochać, zawsze. Tylko po prostu w pewnym momencie może stać się tak, że moje serce, które wycierpiało zbyt wiele będzie bało się zaangażowania, że nie będzie miało pewności czy da radę to wszystko unieść. W pewnym momencie może być już po prostu za późno, aby uratować coś, co zniszczyliśmy taki kawał czasu temu. / napisana
|
|
|
Czasem nachodzi mnie wrażenie, że my po prostu do siebie nie pasujemy. Że te kilka różnic, które od zawsze były między nami sprawiają, że nie potrafimy być razem. I moja miłość chyba nie da rady sprawić, że nauczymy się śmiać z tych różnic i próbować przekształcić je w podobieństwa. Nie wiem dlaczego właśnie takie myśli kłębią się w mojej głowie, ale po prostu niektóre Twoje słowa wywołują we mnie ogromny niepokój. To one trafiają w moje serce i mówią mi, że jest coś co nigdy nie pozwoli nam być razem. Chciałabym się mylić. Chciałabym, aby to wszystko okazało się nieprawdą. / napisana
|
|
|
To właśnie wtedy przychodzi ból serca. To wtedy kiedy zastaje Cię kolejny samotny wieczór, który jedynie co może Ci zaoferować to pełną listę przygnębiających piosenek i serię narastających wspomnień. To wtedy zastanawiasz się jak mogłabyś spędzać ten wieczór kiedy wszystkie najgorsze wydarzenia wcale nie miałyby miejsca. Może to już nie powoduje tego, że rozpadasz się w drobne kawałki, bo w jakimś stopniu jesteś już uodporniona, ale dalej nie potrafisz przywyknąć do bólu serca, które daje znać, że miłość nie ustała. Czujesz jak łzy napływają do oczu, ale zauważ, że jednak już ich nie uwalniasz. W pewnym stopniu dajesz sobie radę z cierpieniem, potrafisz je zwalczać, bo cały ten czas, który minął już właśnie sprawił, że stałaś się silniejsza. I będziesz jeszcze silniejsza, a wtedy nawet samotny wieczór Cię nie złamie, bo każdy - chociażby najmniejszy - ból tak po prostu zniknie. / napisana
|
|
|
Oboje dobrze wiemy, że coś się nam sypie. Konstrukcja, którą misternie budowaliśmy, wali się przy fundamentach. Widzisz te poranione ręce? Jak długo będziemy to wszystko podtrzymywać kosztem własnego cierpienia? Coraz częściej widzimy, że pocałunki, trzymanie za rękę i mówienie, że się ułoży nie wystarczy, bo przecież nic się nie układa, prawda? Boję się, że któregoś dnia to runie na naszych oczach, a naszym jedynym gestem będzie wzruszenie ramion. Ot tak, zwyczajnie, tyle z nas zostanie, pobojowisko, plac walki, na którym poległy nam serca./esperer
|
|
|
Nie lubię pożegnań. To zawsze jakiś początek końca. Po którymś pożegnaniu, nie będzie już powitania. Nie umiem ubrać w słowa tej rodzącej się tęsknoty, nie umiem znaleźć takich słów, które zapadłyby Ci w pamięć tak mocno, że nawet jak zapomnisz moją twarz, to nigdy nie zapomnisz tego co mówiłam. Nie lubię pożegnań, bo mam w sobie strach, że nawet jak teraz jest dobrze, to jutro coś może pójść nie tak, żadne nie będzie chciało wracać. Zbyt często nie ma żadnych oznak, że to jest ten ostatni raz. Skąd mam wiedzieć kiedy być lepszą, tak żeby na zawsze utkwić w Twojej głowie? /esperer
|
|
|
|