 |
moje teksty uczą ludzi, wiesz, ja też popełniam błędy lecz nie przejmuj się tym, przecież nie jesteś ślepy zawsze znajdzie się ktoś, kto powie gdzie masz iść, którędy . / NPWM.
|
|
 |
Uwielbiam kiedy rozmawia tak czule z moim brzuchem poznajac każdy zakamarek mojego drobnego ciała-I co mówi?-spytałam dzisiejszego dnia-Czeeekaj,sprawdzę-powiedział przejęty niczym małe dziecko zjeżdzając wargami w dół.Przyłożył ucho do mojego płaskiego brzucha i zaczął nadsłuchiwać-No nic nie mówi.Nie chce ze mną gadać-powiedział całując brzuch wokół pępka po czym zaczął podnosić moją bluzkę do góry zębami-Ewidentnie mi ona przeszkadza-powiedział odszukawszy wargami moich warg.-Nigdy nie sądzilam,ze złączą się nasze drogi-rzekłam między pocałunkami.Czułam je wszędzie tak jak zapach namiętności unoszący się w powietrzu zmieszany z Jego i z moimi perfumami.Miałam rację.Nic od razu.Miłość i uczucie przyszło z czasem.Warto było poswięcić chwile smutku dla jednej takiej chwili szczęścia.Zakochuję się.Z każdnym dniem,z każdą godziną,minutą,pocałunkiem coraz bardziej..Nigdy nie czułam się tak cholernie szczęśliwą! || pozorna
|
|
 |
był kimś wyjątkowym, jak jedno słowo, które nieraz potrafi dać początek całemu opowiadaniu, jak kawa wypita o wschodzie słońca ze słuchawkami w uszach, potrafił wyciągnąć z głębi mojej duszy najbardziej szczery uśmiech jaki kiedykolwiek ktoś widział. napędzał bieg każdego dnia, nadawał sensu każdej porannej pobudce. udoskonalił teorię miłości, a potem odszedł. / funny.love ;*
|
|
 |
z każdym dniem jest coraz gorzej. smutniej, szarzej, zimniej w sercu. nadzieja odeszła, marzenia osiadły gdzieś na dnie, nawet czas jakoś szybciej leci. słone łzy spływają po policzkach, a ja próbuję złapać oddech jak ryba pozbawiona wody. to walka z samotnością, którą póki co przegrywam. / 61sekund
|
|
 |
-Jadłeś już? -Jadłeś już? -Czy ty mnie przedrzeźniasz? -Czy ty mnie przedrzeźniasz? -Kocham cię. -Tak, jadłem.
|
|
 |
i trudno stało się, chociaż miało być inaczej, męczysz się rozpaczasz nie naprawisz tego płaczem przecież, wiem że boli i zabija z każdą chwilą, bo znów coś nie tak poszło, coś się skończyło. / 61sekund
|
|
 |
od godziny siedzę na parapecie sącząc zimne już kakao i patrzę w okno, przez które z powodu deszczu prawie nic nie widać. wielkie krople odbijają się o szybę po chwili spływając w dół. zupełnie tak jak słone łzy po moich policzkach. w słuchawkach znów smutne piosenki, które idealnie psują mi humor. w głowie głupie myśli latają jak oszalałe, a obolałe serce przyspiesza bicie. generalnie rzecz biorąc - siedzę i umieram. / 61sekund
|
|
 |
a ona, stęskniona czekała na kogoś, dla kogo nigdy nie istniała. nonsens. / notte.
|
|
 |
najbardziej boli fakt, gdy dowiadujesz się, że wszystkie wypowiedziane słowa były jedną wielką ściemą. najgorzej dołuje to, że byłaś święcie przekonana co do jego miłości wobec ciebie, a on tak perfidnie się tobą bawił. wmawiasz sobie, że już ci przeszło, że się pozbierałaś, ale wystarczy spotkać go przypadkiem na ulicy, a wspomnienia uderzają cię z całej siły w twarz. upadasz i nie masz siły wstać, bo nie masz nikogo, komu mogłabyś naprawdę zaufać. wszystkie problemy trzymasz w sobie, twierdząc, że dasz radę, bo jesteś silna, ale to zabija cię od środka i nadejdzie dzień, kiedy upadniesz i już nie wstaniesz przykryta nawałem wspomnień. / notte.
|
|
 |
i zrozum, że to, że ciebie już nie ma, rozpierdala mnie wewnętrznie codziennie na nowo. / notte
|
|
 |
najbardziej boli świadomość, gdy z każdym dniem, osoba, którą kochasz nad życie rani cię, choć sama nie zdaje sobie z tego sprawy. i choć upadasz i nie chcesz się podnieść, robisz to i naprawiasz wszystkie błędy. szkoda tylko, że to wszystko idzie na marne, bo po co przysięgać i mówić o szczerości, skoro ona nie istnieje? może lepiej ranić się nawzajem i płakać z bezsilności? może to wszystko jest zbyt banalne i proste, może nie warto o to walczyć? może lepiej odpuścić i stanąć z boku, niż patrzeć jak wszystko z dnia na dzień coraz bardziej się rozsypuje. / notte.
|
|
 |
nie poddam się. choćbym miała wyszarpać niebu szczęście
|
|
|
|