 |
-jadłeś?
-jadłeś?
- czy Ty mnie przedrzeźniasz?
-czy Ty mnie przedrzeźniasz?
- kocham Cię
- tak, jadłem
|
|
 |
potrzebuję Cię , uratuj mnie
|
|
 |
Uczucia są trudne do ukrycia, nie do wyobrażenia jest cały ból, jaki czuję.
Oddałabym wszystko, by usłyszeć twój oddech..
|
|
 |
Wspomnienia dają mi siłę, której potrzebuję, by żyć. Siłę, której potrzebuję, by wierzyć..
|
|
 |
Wiem, że uśmiechasz się z niebios, patrząc na mnie, gdy się za Ciebie modle.
|
|
 |
dziękuje za to, że mogłam poczuć się właśnie tak, jak poczułam się dzisiaj.
|
|
 |
dni czasami są tak bardzo ciężkie, że oddech zdaje się być najcięższą czynnością, którą muszę wykonywać przez najbliższe 24h.
|
|
 |
i za każdym razem, zaczyna się cudownie. uśmiecham się swoim najlepszym uśmiechem, gdybym mogła, z radości doskoczyłabym aż do samych chmur. i rozmawiamy, jedną godzinę, drugą, piątą, albo i dwunastą, bez przerwy, zawsze z jakimś tematem kończącym się jednoznaczną puentą. i jest tak, oh, cudownie! a myśl, że już za kilka dni się spotkamy, dodaje mi sił aby rano wstać z łóżka. ale zawsze gdy odchodzi, gdy znowu coś źle zrobiłam lub powiedziałam, gdy znowu przez pewien czas panuje między nami cisza, gdy znowu rzeczywistość uderza mnie z całej siły, wątpię. w jego intencje, w jego obecność, po prostu wątpię w niego. bo przecież póki co mieliśmy sobie odpuścić, no tak, ok. a teraz spróbuj to powiedzieć tam głębiej, temu głupiemu sercu, które znowu, lekkomyślnie i naiwnie, bije mocniej niż normalnie.
|
|
 |
" Był na wyciągnięcie ręki, a mimo to nie dostępny niczym wytwór mojej wyobraźni."
|
|
 |
„Zdarzały się jednak takie chwile, kiedy znacząca była każda sekunda, a wszystkie szczegóły zapadały w pamięci jak nigdy. Wiedziałam dobrze co jest przyczyną tego zjawiska i nie czułam się z tym najlepiej.”
|
|
 |
naprawdę, nie widzisz tego? kurwa, ranisz mnie. ranisz każdym słowem, każdym gestem, każdą reakcją na moją obecność. a ja stoję przed tobą, chwytam twoją dłoń i błagam, nie rób tego. patrzę ci prosto w oczy. możesz zobaczyć jak do moich zaczynają napływać łzy. puszczasz mnie, a ja uciekam. biegnę jak najdalej od ciebie. siadam na krawężniku i krzycząc wbijam wszystkie paznokcie w łydki. miałeś mnie chronić przed takimi sytuacjami. miałeś zabić każdego, kto zrobiłby mi chociaż najmniejszą krzywdę. czy naprawdę jesteś gotów na samobójstwo? bo obiecałeś, że zawsze, na zawsze będziesz robił wszystko aby uśmiech nie schodził z mojej twarzy. a ja widzę jak ona na ciebie patrzysz, jak ty na nią patrzysz i umieram i to chyba już mój koniec.
|
|
 |
Uderzył mnie. Nie w głowę, żebro czy brzuch. Zadał mi cios prosto w serce, nie pozwalając się podnieść i zaufać drugiej osobie.
|
|
|
|