 |
i to by było chyba na tyle. bo czas to pieniądz, to korzyść której ja potrzebuję, jednak nie tej dosłownie materialnej ale uczuciowej. potrzebuję czegoś prawdziwego i to nie będziesz ty. zmarnowałam dla ciebie już stanowczo za dużo czasu.
|
|
 |
|
i powiedz mi kurwa, co się z nami stało.
|
|
 |
|
Gdybyś miał wypadek i potrzebowałbyś przeszczepu serca, byłabym pierwszą osobą, która by się zgłosiła. Zrobiłabym to, bo wiedziałabym, że będę z Tobą już do końca życia.
|
|
 |
Chciałabym robić Ci poranną kawę, czuć Twój zapach wciąż na swojej skórze, obserwować Twoje rzęsy, gdy śpisz i mieć pewność, że zawsze, kiedy będę chciała się cofnąć, trafię w Twoje silne, bezpieczne ramiona.
|
|
 |
Budzisz się rano, z ciepłym ciałem, czujesz oddech kochanej osoby na swoim ramieniu. To jest to.
|
|
 |
gdy odchodzisz, kawałki mojego serca tęsknią za Tobą.
|
|
 |
Jestem jego złamanym sercem, jestem jego 9 paczką papierosów w tym tygodniu, jestem bólem w głowie i nagłym szarpnięciem gdzieś w okolicach żołądka, jestem jego krzykiem, jego strachem, chorobą, połówką pitą do lustra, udawaniem, że nic, a nic nie boli, jestem jego słabością i szaleństwem, jestem każdą z tych rzeczy, które go przerażają, ale jestem wszystkim, jestem dla niego tym samym czym on jest dla mnie.
|
|
 |
|
Na pewno są jeszcze normalni faceci. Mój były zagarnął tyle skurwysyństwa dla siebie, że musiało dla kogoś braknąć./esperer
|
|
 |
Oszukujemy siebie tak często, że gdyby nam za to płacili, moglibyśmy się spokojnie utrzymać.
|
|
 |
sensem miłości jest to, że czyjeś potrzeby są dla nas ważniejsze niż własne.
|
|
 |
2) znów się głupio sprzeczamy i idziemy na górę. siada obok mnie, skierowany na wprost. "co u ciebie mała? nie wypiłaś czasem za dużo? ojoj, nie ładnie" uważnie słucha wszystkiego co mu mówię. dokładnie opowiadam to co się działo przez ostatnie kilka godzin, pokazuję jak tańczyłam z dziewczynkami, opisuję prezent który na niego czekał. i kiedy orientuję się, że znowu mówię za dużo i stanowczo za szybko, a on coraz szerzej się uśmiecha, pytam się go dlaczego nie może zostać. mówi o jakimś spotkaniu, że jest umówiony i w sumie, to musi już lecieć. odchodzi bez pożegnania. siedzę jak wryta, martwo spoglądając na stół. jak to? czy to znaczy, że..? orientuję się, że reszta zaczyna do mnie machać sprawdzając czy żyję. uśmiecham się i mówię, że wszystko jest jak najbardziej okej, ale muszę na chwilę wyjść. chwytam torbę i wybiegam na balkon i właśnie w tym momencie pękła we mnie ostatnia tama.
|
|
|
|