 |
Śpi koło mnie. Tak spokojnie. Z ufnością tuli się do mojej sylwetki. Oddycha miarowo i rytmicznie. Dwa płytkie i równe oddechy, a następnie jeden głębszy. Lekko drży mu lewa powieka. Na pewno coś mu się śni. Przytula mnie mocniej. O wiele za mocno. Bo ledwo mogę oddychać ściśnięta przez jego silne ramiona. Próbuję się wyswobodzić by dać sobie szansę na złapanie jednego małego haustu powietrza. I wtedy on się budzi i zdaje sobie sprawę ,że nieświadomie,prawie mnie udusił.-Przepraszam. Śniło mi się,że chciałaś mnie opuścić.Nie mogłem do tego dopuścić. Prędzej bym umarł niż pozwolił Ci odejść-mówi skruszony. A ja uśmiecham się lekko gdy masuje moje obolałe ciało. Muszę uspokoić jego czujność. I w głowie już układam sobie plan ucieczki.Wiem,że nie mogę tu zostać. Nie widzę innego wyjścia jak uciec stąd daleko. Bo jestem winna. Winna cierpienia,które mu zadam już bardzo niedługo.A winowajcy po prostu uciekają/hoyden
|
|
 |
I czasem wystarczy ten mały promyczek nadziei, to niewielkie światełko w tunelu i wszystko wydaję się już troszkę lepsze. / mystrength
|
|
 |
Czasem w każdym człowieku tkwią pragnienia, marzenia i nadzieję, które mogą się nie spełnić tylko dlatego, że obok tego znajduję się ogromny strach przed zmianami, rozczarowaniem czy nieznanym. / mystrength
|
|
 |
Wszystko wydaje się takie sztuczne. Ta idea, że dobrzy ludzie, dobre rzeczy przytrafiają się dobrym ludziom. Jest za dużo dobrych ludzi, którzy cierpią, przez takie rzeczy. Każdego dnia ignorujemy to, jak całkowicie zepsuty jest ten świat i ludzie i wmawiamy sobie, że wszystko będzie dobrze. 'Wszystko się ułoży', 'nie martw się'... Ale nie jest dobrze! Przynajmniej nie dzisiaj... / mystrength
|
|
 |
Wypełnić tą cholerną pustkę czymś wartościowym, wspaniałym. Tego mi trzeba. Tego tak bardzo potrzebuję. Proszę pomóż mi. / mystrength
|
|
 |
Rozglądam się widzę, słyszę ludzi, ale nie czuję ich. Nie czuję ich przy sobie, jakby ich nie było. / mystrength
|
|
 |
Przecież wie o tym, że ludzie zawodzą, przyzwyczaiła się do tego. Więc czemu za każdym razem gdy to zdarza się znów jest taka zawiedziona, rozczarowana i ją to boli ?. Przecież tak jest oni tak robią, przewidywała to. Za każdym razem naiwnie jak dziecko wierzy, że tym razem będzie inaczej. Czemu miało by być, to głupie myślenie. / mystrength
|
|
 |
Wybierz coś z menu. Serwuję najlepsze kłótnie w okolicy, robię najsmaczniejsze awantury, mam luksusowe wypominki i najdorodniejsze krzyki. Ta restauracja nazywa się " Piekło ". Niby jestem taka złośliwa,kłótliwa i jędzowata. Wiem,że mają o mnie takie zdanie.Ale przecież nikogo nie trzymam przy sobie na siłę. Nie każe za wszelką cenę wytrzymywać z moim trudnym charakterem. Dlaczego więc wciąż ktoś puka do moich drzwi? Żeby to jeszcze było gościnnie.. Ale każdy z tych nowo przybyłych gości próbował i wciąż próbuje zostać tu na stałe. Niewiarygodne. Niemożliwe. Niesłychane. A jednak./hoyden
|
|
 |
Nie spałam całą noc. A każdy nawet najmniejszy szmer czy szelest pogłębiał mój strach i rozpacz po Twoim odejściu. A co jeśli na domiar złego miał przyjść jakiś potwór i wciągnąć mnie w jakąś straszną czeluść ? Ale najbardziej przerażała mnie myśl,że Ty nie wyruszysz na poszukiwanie mnie uzbrojony po pachy. Bo nawet nie zauważysz mojego zniknięcia. Zawsze byłeś moim rycerzem strzegącym mojej osoby z ogromnym zaszczytem. Przy Tobie nawet burze wydawały się mniej straszne. Pioruny odrobinę cichsze,a błyskawice jakoś tak mniej oślepiające. A to moje tak niedoskonałe serce przy Tobie zmierzało ku lepszemu. A teraz Ciebie nie ma. Odganiam sen,uparcie walczę z ociężałymi powiekami. Nie mogę spać. Muszę jak najwięcej zakodować obrazów i wspomnień w swojej pamięci. Nim z bólem uświadomię sobie,że już nie potrafię odtworzyć z taką łatwością Twojego głosu/hoyden
|
|
 |
To wszystko było dla niej takie trudne. Już nie wiedziała co ma robić, co jest dobre a co nie. Jakie są granicę. Bała się, że to wszystko przydarzy się znowu, że znów będzie odczuwać ten upiorny ból. Wiedziała, że nie może na to pozwolić. / mystrength
|
|
 |
1.Nie potrafię zliczyć ile razy miałam ochotę trzasnąć drzwiami i zostawić to wszystko za sobą.Pójść w cholerę.Byle dalej od niego.Byle dalej od naszych kłótni.Ale nie umiałam.Robiłam co najwyżej kilka kroków w przód i szybko cofałam się o tyle samo.Nie umiem zostawić go samego na pastwę losu. Potrzebuje mnie.Tylko ja troszczę się o niego jak nikt inny.To ja pilnuję by nie zaspał do pracy kiedy siedzimy poprzedniego dnia do późna w nocy. I kiedy jest rozwścieczony jak jeszcze nigdy dotąd lub gdy go zdenerwuję swoim trudnym charakterem gramolę się mu niezdarnie na kolana i całuję każdy milimetr jego twarzy.Robię to dotąd grymas nie zniknie z jego twarzy i jego miejsca nie zastąpi uśmiech. Chowam głęboko swój honor dla dobra naszego związku.Bo mam świadomość,że coś takiego już więcej mi się nie przytrafi.Wyczerpałam swój limit szczęścia i nie mam szans na coś lepszego.Bo najlepszego mężczyznę mam przy sobie/hoyden
|
|
|
|