|
świat rozpierdolił mi się na dziewięćsetosiemdzięsiątcztery miliony kawałeczków, a ja z papierosem w ręce wzruszam tylko ramionami i patrzę na wzory z wydmuchiwanego dymu.
|
|
|
no dalej, uderz mnie, ja uderzę cię dwukrotnie. będziemy wyzywać się od najgorszych i rzucać w siebie przedmiotami. powiem, że wiem o tej szmacie, a ty zaczniesz mnie przepraszać, wytrącisz mi żyletkę na podłogę i zabandażujesz nadgarstki. wiesz, popierdoleni jesteśmy.
|
|
|
nie pytaj, przecież doskonale wiesz, że zawsze chodzi o tą jebaną miłość.
|
|
|
pewnie gdzieś tam chlejesz, co nie ? pewnie chlejesz, z petem w cwaniackim pysku odczuwasz kurewską satysfakcję, że ja tutaj po prostu dostaje kurwicy, nie wiedząc ,co się z tobą dzieje.
|
|
|
jest stos takich ciemnych paradoksów, że na przykład, im bardziej uczysz się kochać, tym mocniej czujesz, jak komuś trudno kochać ciebie.
|
|
|
to kłamstwo, myśleć, że nie jesteś wystarczająco dobry. to kłamstwo, myśleć, że nie jesteś nic warty.
|
|
|
czułam, że to będzie chujowy dzień, więc najebałam się jeszcze przed śniadaniem.
|
|
|
to jest chuj, a nie związek, chuj, a nie miłość i chuj, a nie życie.
|
|
|
ludzie nie zawodzą, to my zawodzimy się na swoich wyobrażeniach o nich.
|
|
|
dobranoc, możecie mnie wszyscy pocałować w dupę.
|
|
|
|