 |
|
nadzieja - to, co trzymało nas przy sobie. kiedyś. dawno.
|
|
 |
|
- no i słyszę dziwne odgłosy, wyglądam przez okno. ON. jebłam, spodziewałabym się Go wszędzie, ale nie za moim oknem. - obserwuje Cię. - weźweź. - chodź po domu w ciuchach! - oj, dziwne odgłosy! - nie wyglądaj, to Jego ludzie. / rozmowa with friend.
|
|
 |
|
miło byłoby znaleźć faceta, który lubi prasować, robić śniadania do łóżka, wypić lampkę czerwonego wina przed snem. ubóstwia wspólne kąpiele, nie ma nic przeciwko kilkugodzinnym wylegiwaniu się przed telewizorem przy tanim romansidle. jednakże mogę poprzestać na Nim - z tą paczką fajek w tylnej kieszeni jeansów, szeroką bluzą i wielgaśnym sercem, które bije tylko dla mnie.
|
|
 |
|
na dobrą sprawę problem nie tkwił w tym, że był tak bezczelny, cholernie arogancki i nie raz płakałam przez Niego po nocach. zwyczajnie nie potrafiłam nie spiąć wszystkich mięśni, kiedy mnie przytulał, nie umiałam swobodnie oddychać, gdy zaczynał mnie całować. mimo Jego zapewnień, że się zmienił - na przestrzeni okresu przez jaki Go poznawałam, stracił moje zaufanie i wciąż bałam się, iż zaraz po odprowadzenie mnie pod dom, a nuż pójdzie do innej.
|
|
 |
|
lubiłam Jego lekko rozchylone wargi, kiedy wypuszczał na moją twarz drażniące ciepło połączone z dymem nikotynowym. lubiłam Jego dłonie, które tak bezwiednie i naturalnie spoczywały na moich biodrach. jednak najpiękniejsze było to beztroskie 'kocham Cię' wypowiedziane z tą charakterystyczną nutą szczęścia w głosie.
|
|
 |
|
jeśli masz ramię, w które możesz się wypłakać - to płacz.
|
|
 |
|
I am nothing without you / piosenka
|
|
 |
|
też masz czasem ochotę uciec? w między czasie zamknąć za sobą drzwi z przeciągłym trzaskiem i pozasuwać je na wszystkie spusty? zgnieść wszystkie stare rozdziały, po czym wyrzucić je do kosza. zapomnieć. zabić w sobie to, co czujesz.
|
|
 |
|
szarpnęłam Go za rękę przyciągając do siebie. - przestańprzestańprzestań! ile razy mam Ci powtarzać, że tego nie chcę?! - krzyknęłam Mu prosto w skierowaną do mnie bokiem, twarz. wypuścił z ust resztki dymu wciągniętego do płuc. - robię to dla Twojego dobra. - syknął wciąż unikając mojego wzroku. wyrwał dłoń z mojego uścisku. opadłam na zroszoną trawę wyrywając z bezsilności kolejne źdźbła. - to nie w porządku... - szeptałam w ciszę poranka wpatrując się w Jego oddalającą się pośród mgły sylwetkę.
|
|
 |
|
ja nie wiem, czy teraz takie same cioty chodzą czy tylko ja na takich trafiam. jak koleś, który całuje się z inna, pisze mi dzień później, że tak mu na mnie zależy i inne takie bzdury, jak może tak pisać? ja pierdole, przeraża mnie to. gdzie Ci prawdziwi mężczyźni? którzy traktują nas, kobiety jak damy, przepuszczają, przynoszą kwiaty, robią miesiącami podchody, a nie, że rezygnują na pierwszym zakręcie. co do chuja ja się pytam. | nessuno ♥
|
|
 |
|
nie wiem jak wy, ale nie uważam, żeby kobiety szukały drani. może dziewczynki szukają ale kobiety nie. fakt, potrzebujemy mężczyzny, który nas adoruje wszędzie, który traktuje nas jak księżniczkę, przed kumplami mówi o nas tylko pozytywnie, a jest draniem w łózku, w żartach. no nie wiem. tak żeby nie był też ciepłą kluchą. | nessuno ♥
|
|
|
|