 |
rozstaliście się, po roku, dwóch latach wspaniałego związku, nie przesypiasz nocy, nie potrafisz funkcjonować, tęsknisz całą sobą. a ja patrzę teraz na chłopaka, który kilka dni temu stracił matkę. kobietę, która była przy Nim kilkanaście lat. to Ona przewijała Mu pieluchy, kupowała zabawki, prowadzała do przedszkola. Ona przyklejała Mu plaster, kiedy pościerał sobie kolano. Ona sprawiła, że stał się takim, a nie innym człowiekiem. ale Bóg znów namieszał - zabierając Ją. także zanim zaczniesz narzekać na to, co zaplanował dla Ciebie Twój los, pomyśl. bo chyba można było trafić dużo gorzej.
|
|
 |
i to jest taki stan nie do zniesienia, kiedy siedzisz na łóżku, w tle leci jakaś cicha muzyka, herbata parzy Cię w dłonie przez ścianki kubka, a serce się rozpuszcza. katując się wspomnieniami wyparowuje z Twojej klatki piersiowej przy każdym oddechu.
|
|
 |
nowa wiadomość - 'w chuj źle jest, będę za pięć minut. ogarniaj gdzie masz szlafrok'. związałam pospiesznie włosy w niesforny kucyk, zarzuciłam na pidżamę w misie za dużą bluzę, na stopy wsunęłam puchate kapcie. kiedy chwilę potem rozbrzmiał dzwonek od razu doskoczyłam do drzwi otwierając je. mój wzrok mimowolnie zatrzymał się na Jego rękach w których nie trzymał żadnej butelki wódki, czy wina. zanim zdążyłam o to zapytać, poczułam Jego wargi na swoich. odsunął mnie od siebie na nikłą odległość. wciąż czułam ciepło Jego oddechu na policzkach. - nie potrafię bez Ciebie, kurwa. nie oddalaj się nigdy więcej. nigdy, rozumiesz? - szepnął opierając się swoim czołem o moje.
|
|
 |
mamo , zrozum . wtedy to było zupełnie inaczej . nie potrzebowałam fajek , tylko kilku czekolad . nie potrzebowałam alkoholu , żeby się uśmiechnąć tylko nowej łopatki do piaskownicy . nie potrzebowałam łóżka i chusteczek , tylko wyjścia z koleżankami na rowerek . wtedy nie zakochałam się w chłopaku , który pije , pali , przeklina i nieziemsko mnie rani , tylko w chłopcu , który miał sześć lat , szpanerską kolorową piłkę i uwielbiałam gdy miałam z nim w przedszkolu dyżur . zrozum to wreszcie . wtedy byłam mała , kochałam mniej
|
|
 |
Pewnego dnia ona obudziła się i jak zwykle zobaczyła biały sufit. Pomyślała 'dziś trzeba coś zmienić'. Miała okazję jechać do jego miasta. Miała nadzieję, że go spotka. Tak, udało się- spotkała go. Kumpelki zaczęły do niego krzyczeć, że ona chce z nim pogadać. Udał, że nie słyszy.Szedł dalej. Wydusiła z siebie 'No kurwa! Czekaj!' one się na nią spojrzały ze zdziwieniem, że się odważyła. On jednak poszedł dalej.Rzuciła piwo na ulice, które miała w ręku. On przyśpieszył, zwyczajnie uciekł. Potem widziała go znów- szedł rozbawiony z koleżankami. 'Chuj mu w dupę' krzyknęła z łzami. Powróciła do domu ponownie samotna, i jeszcze bardziej załamana. Dalej kontynowała swoje popierdolone życie. < 3.
|
|
 |
Widzęgo często- bywa w klubach, spaceruje ulicami, odwiedza kina. Nie sam.Zawsze jakaś dziewczyna obok. Jedna wygląda jak lalka barbie, innarockwomen. Kiedy zauważyłam tę różnorodność, zaczęłam się śmiać.Zapytałam go, czym tłumaczyć to jego rozchwianie gustu. Wzruszyłramionami. - Biorę każdą, która ma cokolwiek z Ciebie- powiedział. Wytrzeszczyłam oczy, przecież minął już rok! -Ma coś ze mnie...? -Tak.Jedna ma podobnie zaokrąglony nos, druga podobny śmiech, trzecia nosipodobną biżuterię co Ty. Może podobnie sie ubiera, może podobnie kicha,może podobnie się na mnie drze. Tęsknię, rozumiesz...? Byłam w szoku, stałam osłupiała. -Wariuje bez Ciebie...-dodał. Niczego więcej nie potrzebowałam. Uczucie wróciło jak bumerang.
|
|
 |
pamiętasz gdy udawałeś złość, gdy kruszyłam ciastkami w Twoim łóżku, oglądając filmy? Gdy byłeś zazdrosny o sms'a od kolegi, który chciał tylko pożyczyć zeszyt? Oooo, albo jak zgubiłam się w supermarkecie, a z głośników zaczęto nawoływać "zgubiłem swoją miłość gdzieś między słodyczami". Śmiałam się wtedy głośno i właśnie po tym mnie złapałeś. Przeciąganie kołdry, bo oboje lubiliśmy się zawinąć, a w końcu i tak zasypialiśmy wtuleni w siebie mocno,a pościel leżała obok łóżka. Nie zapomnę jak leczyłeś mojego kaca po imprezie, jak udawałeś, że interesują cię romansidła, które upierałam się oglądać. Czas przeszły, dokonany. Twoje serce zakończyło czynność kochania mnie.
|
|
 |
Napisał,a z jej gadu odpisał mu jej Ojciec,napisał gnojkowi" Moja córka,nie żyję przez Ciebie zadowolony?" On napisał " Przepraszam,wiem że to Ty Paulina " jej Ojciec napisał "miesiąc temu był pogrzeb,i po co przepraszasz ?życia jej nie wrócisz,nigdy Ci tego nie wybaczę"Chłopak zeszedł z gadu,pojechał na miejsce jej wypadku,rozpędził się na motorze ,dołączył do niej kochał ją i przepraszał < 3.
|
|
 |
Razem mogliśmy wszystko. Byliśmy sławną parą wśród przyjaciół i znajomych. Wszyscy Nas podziwiali za wytrwałość, idealne dopasowanie, za szczęście. Wciąż słyszałam tylko, jak znajomi życzyli nam szczęścia i powodzenia. Jak ciągle powtarzali, że do siebie pasujemy. Jednego nie potrafię zrozumieć - Niby byłam z Tobą szczęśliwa, kochałam Cię, ale w sercu nadal była pustka, ból i pewna rana. To właśnie, dręczyło mnie do pewnego czasu. Ustało wraz z Twoim odejściem, gdy zerwałeś ze mną dla innej. Teraz wiem, czym było to dziwne, nieprzyjemne uczucie w moim sercu. Nie kochałam Cię, a w sercu został ślad po moim byłym chłopaku, którego nadal kocham. Ciekawe, czy gdyby znajomi znali prawdę nadal padałoby tyle miłych słów. Ciekawe czy takiemu sukinsynowi, który mnie zranił powiedzieliby, że do mnie pasuje. Mimo to, kochałam Go, chociaż złamał mi serce i pozostawił ślad, który nie zniknie już do końca życia.
|
|
 |
stałam z grupką kumpli przed moim domem, po wspólnie spędzonym wieczorze. Ty też tam byłeś. zmęczona, ziewając chyba tysiączny raz, w końcu spojrzałam na wszystkich zgromadzonych błagalnym wzrokiem. - chłopaki, jeezusie, ja chcę spać. jutro się zgadamy. - rzuciłam w końcu, kierując się ku furtce. - a buziaka? - dobiegł mnie Twój głos. odwróciłam się energicznie i podeszłam do Ciebie. stanęłam na palcach zbliżając wargi do Twojego ucha. - jak byłam mała to dawałam, teraz się pierdol. - rzuciłam oschle, po czym poszłam do domu.
|
|
 |
usiadła obok Niego. po Jej policzkach spływały ciurkiem słone łzy. On siedział zapatrzony w ziemię, w ręce ściskając szklankę z whiskey. złapała Go za rękę, błagając by na Nią spojrzał - On nadal tępo wpatrywał się w podłogę. 'to nie ma sensu' - syknął w końcu. z całej siły przytuliła się do Niego nie chcąc puścić. wstał, odtrącając Jej ręce i udając się w stronę wyjścia. wstała za Nim, łapiąc za rękę 'zostań,proszę' - błagała, ledwie trzymając się na nogach. ' to koniec, koniec, rozumiesz ? ' - wrzasnął, łapiąc za klamkę i wychodząc. wyszedł, a wraz z opuszczeniem mieszkania przez Niego - zniknęła połowa Jej serca, serca które już nigdy już nie pokocha tak mocno.
|
|
|
|