 |
chociaż mówisz, że jest kurwą, to nie oddasz jej za nic. ranicie się wzajemnie, ale tak, żeby nie zabić
|
|
 |
życie w cierpieniu, jak niechciana eutanazja. słyszysz i myślisz, ale nie masz siły działać
|
|
 |
ty sam wyznaczasz granicę, której nie przekraczasz
|
|
 |
znowu zostałeś sam i nikt niczego nie wyjaśnia
|
|
 |
znów coś się wali, a jak wali się, to wszystko
|
|
 |
miłość do życia często ratuje nas,
dodaje skrzydeł, kiedy lecisz na kark
|
|
 |
nadzieja gaśnie jak rano światła latarni
|
|
 |
nie musisz mówić nic, widzę po oczach to.
chcę Tobie pomóc dziś, to jest ostatnia dłoń.
celujesz prosto w skroń, ale brakuje odwagi, czy jeśli zrobisz to, to ktoś pożegna ciebie łzami?
|
|
 |
Człowiek przeżywa wszystko po raz pierwszy i bez przygotowania. To tak, jakby aktor grał przedstawienie bez żadnej próby. Cóż może być warte życie, jeśli pierwsza próba już jest życiem ostatecznym? Dlatego życie zawsze przypomina szkic. Ale nawet szkic nie jest właściwym określeniem, bo szkic to zawsze zarys czegoś, przygotowanie do obrazu, gdy tymczasem szkic, jakim jest nasze życie, to szkic bez obrazu, szkic do czegoś, czego nie będzie
|
|
 |
uczę się zrozumieć innych za co tak bardzo mnie kochają, wypisując sto jeden swoich zalet zajebistości.
|
|
 |
Piękno europejskie (...) zawsze miało charakter intencjonalny. Istniał w nim estetyczny zamiar i długofalowy plan, na podstawie którego człowiek przez dziesięciolecia budował gotycką katedrę albo renesansowe miasto. Piękno Nowego Jorku ma zupełnie inne źródła. Nie jest to piękno zamierzone. Zrodziło się niezależnie od ludzkiego zamysłu, mniej więcej tak jak jaskinia krasowa. Kształty, same w sobie paskudne, przypadkiem, bez planu znajdują się w sąsiedztwie tak niewiarygodnym, że zaczyna z nich emanować czarodziejska poezja. ''Nieznośna lekkość bytu''
|
|
|
|