  |
przecież nie stanę pod twoim oknie i nie zacznę żałośnie krzyczeć żebyś wrócił. ale stanęłabym na przeciw ciebie jak kiedyś i spojrzała ci głeboko w oczy, wiem, że wtedy nie powiedziałbyś mi żebym przestała o tobie myśleć, wiem, że nie pozwoliłbyś mi zrezygnować.
|
|
  |
nie chcę żebyś się zmieniał, chcę cię takiego jak kiedyś.
|
|
  |
i w śnie daję ci kolejną szansę i nawet tam wiem, że będę tego żałować.
|
|
  |
nadal nie potrafię wytłumaczyć sobie dlaczego ciągle myślę o tym co w tej chwili robisz, o tym dlaczego tak to wszystko się potoczyło, o niej, o tym czy spędzasz z nią czas tak samo jak my, czy patrzysz na nią w ten sam sposób, widząc was widzę wasze szczęście, które zabija mnie od środka, które stopniowo zatrzymuję moje kiedyś szybko bijące serce. nadal nie potrafię..
|
|
  |
być nie oznacza trzech smsów dziennie i ciągle przekładanych spotkań..
|
|
  |
idealne święta byłyby gdybyś ty był obok, żebyśmy najpierw spędzili trochę czasu u twojej rodziny, potem idąc na spacer, objęci poszli do mnie. a wieczorem położyli się u mnie i tuląc się bez celu oglądali telewizję. tak, wtedy byłyby wesołe święta.
|
|
  |
Pytają na co choruje, że tak słabo przez ostatnie tygodnie wyglądam. na ciebie. moja choroba nosi twoje imię.
|
|
  |
Baby, i'm perfect for you .
|
|
  |
prosisz o kolejną szansę, mówiąc, że kochasz. zapomniałeś, że zrównałeś mnie z ziemią, poniżyłeś. zniszczyłeś mnie..
|
|
  |
coraz gorzej znoszę fakt że twoje ramię przestało być moją poduszką, że twoje usta nie dotkną już moich ust, że nie zasnę już tuląc się do ciebie i słuchając bicia twego serca ktory kołysał mnie do snu, że nie obudzisz mnie swoim słodkim uśmiechem i buziakiem w czoło. na prawdę co raz gorzej..
|
|
|
|