Są jednak takie poranki, że budzisz się i przestajesz wierzyć, że gdziekolwiek na świecie jest pięknie. Albo że on w ogóle istnieje, że jest jeszcze coś poza tym jednym pokojem, gdzie trzymasz smutek w sobie.
Widziałem już setki miejsc, lecz wciąż o milion za mało.
Złamałem też kilka serc, kilka mi moje złamało.
I wszyscy zbieramy cząsteczki do kupy, by potem posklejać je w całość,
lecz za każdym razem wychodzi na to, że czegoś nam brakowało.