|
Topie Swe Smutki W Alkoholu... Nic Z Tego, One Umieją Pływać:(( /cycolina
|
|
|
'pora odetchnąć od tych problemów non-stop, ty mi nie pierdol o ich istnieniu ziom..'
|
|
|
Hip Hop to nie tylko muzyka...to styl bycia.. Ziom ziomowi ni podskoczy bo HIP HOP ich jednoczy !! Słysze rymowanie, HIP HOP to klopotow rozwiazanie Prawdziwy HIP HOP to coś więcej, to płynie ze środka!
|
|
|
"...Inne zasady, ale cel ten sam, robić co się lubi, realizować plan..." - WWO
|
|
|
"Słucham Rapu to Moja muzyka To dla uszu najlepsza LIRYKA...!!" "Ja już nic nie kapuje, jedynie moim życiem rap kieruje..!!" "Od Lat Tu Jestem Od Lat Pierwszożędny Rap!" "Ziom Ziomowi nie podskoczy bo hip hop ich jednoczy !!" "Słyszę rymowanie, hip hop to kłopotów rozwiązanie !!" "Marichuana jest zalegalizowana a wzorowi HipHopowcy to jej hodowcy" "Takie są realia polskiego miasta w rytm hip-hopu młodzież dorasta !!!"
|
|
|
"nasze życie składa sie z krótkich momentów cudownych chwil czy przykrych incydentów niczego nie przegapie wszystkie je łapie" "uważaj jak tańczysz bo życiowy parkiet bywa śliski" "o to chwila toastu za wszystkich nas tu" "życie różne scenariusze pisze"
|
|
|
"zostaw to nie ma co roztrząsać, patrz przed siebie zamiast ciągle się oglądać"
|
|
|
Na środku pokoju stało krzesło i stół na którym stała wygasła świeca. Jedynie światło to już tylko promienie księżyca wpadające przez okno. Po omacku nie wiele widząc znalazła drzwi i leciutko nacisnęła klamkę, ale drzwi nie drgnęły. Były zamknięte. Z jej niebieskich oczu zaczęły sączyć się krople błękitnych łez. Płakała. Nie wiedziała co ma zrobić. Podeszła do okna. Blask księżyca oświetlał drzewa znajdujące się w oddali, a przed nią szyba, a za szybą przestrzeń. Zielona trawa połyskiwała od kropel wody. Zamysliła się. Tak bardzo chciała być teraz na zewnątrz. Położyć się na mokrej trawie i trzymać za rękę...Jego...Nagle jej myśli się urwały. Po głowie zaczęły krążyć mysli, że to On zamknął ją samą. Bez żadnej pomocy. Bez żadnej nadziei. Bez słowa otuchy i pomocnej dłoni. W duszy powiedziała sobie, że Go nienawidzi, a jednak jej serce tak bardzo Go kocha.
|
|
|
Obudził ją nagły błysk światła. Nieświadoma niczego otworzyła powoli oczy. Siedziała sama w ciemnym pokoju. Zamknięta wśród czterech ścian. Na sobie miała tylko białą, cieniutką sukietnę. Zobaczyła że siedzi skulona w kącie. Burza ucichła. Rozejrzała się powoli po pokoju, a wszystko widziała jakby za mgłą.
|
|
|
Zawsze marzyła, że kiedyś obudzi się rano, a on będzie tuż obok niej...Wierzyła w te marzenia...
Pewnego dnia siedziała zupełnie sama, niezmiernie zamyślona, płakała...Podszedł on, przytulił ją, powiedział: "Nie płacz więcej". Od tej pory byli razem. Do czasu...Po krótkim czasie znudziła mu się i ją zostawił, lecz fakt, iż nie mógł znaleźć innej dziewczyny pogrążał go. Prosił, by wróciła. Ona wierzyła, że on ją naprawdę kocha, że czuje to samo...Zgodziła się natychmiast, lecz ten chłopak zrobił to samo, co za pierwszym razem - znudził się i zostawił...
Stanęła na parapecie, skoczyła w dół. Spadając słyszała w swoim mieszkaniu dzwoniący telefon. To dzwonił on, powiedzieć jej, że już wie, że kocha ją naprawdę, jak nikogo do tej pory. Tak, rzeczywiście ją pokochał, było już za późno. Ona już nie żyła...
|
|
|
Kochała go... Kochała go od dawna...Ponad życie! Wszystko co robiła, robiła z myślą o nim! Zawsze nosiła z sobą mały portfelik, a w nim widniało jego malutkie zdjęcie, które zrobiła po kryjomu podczas wakacji. Płakała przez niego, cierpiała jak nikt...Płakała z cierpienia, że serce bolało...
|
|
|
on postawny
czarne oczy
dobrze ubrany
szeroki uśmiech
gdy mówi dzień dobry
wraca z pracy
z czarną teczką
już go nie widać
słychać jak tłucze
szklankę mleka o kafelki
szybę w drzwiach kuchni
ją też tłucze
ona drobna
niebieskie oczy
czasami się uśmiecha
nic nie mówi
biegnie po schodach
by zdążyć przed nim
niesie zakupy
szeroka sukienka
maskuje rosnący brzuch
|
|
|
|