 |
|
tyle głosów szepcze: weź się ogarnij.
nie kąsaj ręki, która cię karmi
|
|
 |
|
ja spakowałam nam na później
te wszystkie nasze lepsze dni
|
|
 |
|
przepraszam że tak wyszło,
znowu nie mówisz nic.
tak między nami ucichło
więc może lepiej krzycz
|
|
 |
|
za tym wczoraj dzisiaj tęsknie,
a tylko w jutro można iść
|
|
 |
|
mam dla ciebie mały prezent, znów mam cię w sercu
|
|
 |
|
tylko piję, przeklinam i się ciągle opierdalam
|
|
 |
|
teraz pusto nie ma nic nawet echa
|
|
 |
|
siedzę, a on siedzenie obok,
w rytm mego serca buja głową
|
|
 |
|
wirują słowa niewypowiedziane,
a uznane za zaakceptowane
|
|
 |
|
mroczny pasażer ze mną jedzie,
siedzi obok, choć tyle pustych siedzeń,
obsesyjnie, jak upiór w operze,
jeśli nie widzisz, spróbuj spojrzeć szerzej
|
|
|
|