|
Tego dnia, wstała bardzo wcześnie. Słońce jeszcze nie wstało, mróz szczypał w nos, a ona mimo nie sprzyjających warunków poszła. Musiała. Dzisiaj musiała pójść, być sama, wyjść, odejść. Pogoda jej nie zniechęciła. Kiedyś była słaba pod tym względem. Szukała wymówek, ale nie teraz. Już nie. W końcu zaczęła wygrywać sama ze sobą i właśnie dlatego wyszła dziś w góry bez nikogo, sama. Wiedziała, że nikt nie będzie jej szukał. Nie wzięła nawet telefonu ze sobą. Wszystkim osobom, którym na niej zależało dała wcześniej znać, że chce odpocząć kilka dni. Dała znać, że wyjeżdża do SPA i nie będzie korzystała z telefonu. Poszła w góry, wiedziała, że nie powinna nikogo okłamywać, ale gdyby powiedziała prawdę, oni chcieliby być blisko. Ona musiała być sama, potrzebowała zostać ze sobą. Pozamykała wszystkie swoje sprawy i nigdy już nie wróciła....
|
|
|
(III) Wiedziała, że będzie cierpiała, bo oni inaczej nie potrafili. kochali się cholernie, a mimo to i tak się ranili. To zawsze się tak kończyło. Kochali się, a mimo to w pewnym momencie zaczynali się nienawidzić i darli koty, rzucała w niego zastawą, a on i tak chciał czekać i być blisko. Chciał tak długo, póki nie zaczynała na siłę go do siebie zniechęcać. Tak długo walczyła, aż w końcu on odpuszczał i odchodził. Tak jak tego chciała. Jednak kiedy odszedł ona cholernie za nim zaczynała tęsknić. później po jakimś czasie krótszym lub dłuższym on wracał, tak znienacka jak dziś. Ona znów do niego wracała, bo był całym jej światem, miłością jej życia. To błędne koło jednak nigdy się nie kończyło i zawsze wyglądało tak samo... Do dnia, kiedy on chciał wrócić i zobaczył ją w zaawansowanej ciąży. Myślał, że to dziecko innego, ale nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo się mylił.......
|
|
|
(II) -Mam rodzinę. Nie niszcz mi życia. jestem szczęśliwa. Proszę odejdź. Zapomnijmy o tym, że kiedykolwiek mnie znałeś.
- Nie kład. Nie lubię tego. Masz niewyparzoną buzię. boisz się. Boisz się uczucia, które nas łączy. I nie. Nie masz rodziny. Przecież wiem. Od wielu dni Cię obserwuję. Wiem jak wygląda Twój dzień, co robisz, jakie masz rytuały. Wiem o Tobie wszystko. Nadal jesteś moja. Czekałaś za mną. To dlatego Ci nie wyszło z nikim dotąd. Przecież wiem. Przyznaj się...
-Nie... Ja.... Nie.... Nie... Nie mogę.- spróbowała odejść, ale on ją trzymał, a ona mocno nie walczyła. Kochała jego zapach, jego dotyk, jego obecność. W każdym ze swoich facetów szukała jego, jego cech. Nie potrafiła odejść mimo tego, że wiedziała, że tak będzie lepiej. Nie mogła odejść, bo go kochała. Próbowała, a mimo to wiedziała, że i tak mu ulegnie i będzie cierpiała. Ludzie się nie zmieniają tylko innym przestaje odpowiadać, to jak się zachowują.
|
|
|
(I)
Minęło tyle lat. Kto by rozpamiętywał tamte czasy. Nauczyła się już nie wracać wspomnieniami do tamtych dni, tamtych chwil, momentów, do tamtego czasu. Nauczyła się nie myśleć o tym, nie tęsknić za nim. Nauczyła się... Nieee... Tylko jej się tak wydawało... Wystarczyło, że usłyszała jego imię i szukała jego wzrokiem, wystarczyło, że poczuła zapach choć ciut podobny do niego a już go szukała, patrzła czy czasem nie minął jej właśnie lub czy nie jest w pobliżu. Do momentu, kiedy w końcu go zobaczyła. Po wielu latach. Stał na ulicy patrzył wprost w jej oczy. Zupełnie tak, jakby za nią czekał. Patrzył, nic nie mówił, mierzył swój wzrok z jej. Znieruchomiała i patrzyła na niego. Podszedł do niej. Dotknął jej ramienia.
-Tęskniłem- wtulił twarz w jej włosy- Jesteś tak ponętna, jeszcze bardziej niż wtedy.
-Odejdź-powiedziała cicho
-Nic nie mów mała. Znalazłem Cię. Nareszcie.
-Odejdź. Nie rób mi nadziei. Nie zwódź mnie znowu- mruknęła pod nosem
- Chce być blisko. Nie odejdę. Nie licz na to
|
|
|
mówisz, że zdrada boli najbardziej? a czym jest świadomość, że Twoją miłość zniszczył fizyczny akt wobec tego, że zniszczyło je zwykłe nieporozumienie, które zwyczajnie mogło nie zajść? czym, że jest świadomość starty bliskiej osoby spowodowanej celowym zachowaniem wobec zwykłego przypadku?
|
|
|
wierzę w przeznaczenie bardziej niż w miłość. dlatego odeszłam kochając. bo wierzę, że jeśli to Ty to Bóg ponownie postawi Cię na mojej drodze, nawet gdybym miała mu Cię wyszarpać z dłoni.
|
|
|
nie rozmawiamy od miesięcy. pomimo tego, zapisałam piosenkę która przypadkowo rozdźwięczała w moich uszach na randomowo odpalonej playiście z nadzieją, że nadejdzie dzień w którym się odezwiesz, a ja będę mogła Ci ja wysłać bo wiem jak bardzo by Ci się spodobała.
|
|
|
mogłoby wydawać się, że pęknie mi serce, kiedy pomyślę sobie, że odeszłam, a ty nadal z nią spędzasz czas. ale pomimo tego, że jest bardzo kruche, nie pęknie bo rozum mu nie pozwala. dlaczego? mówisz mi, że jestesmy dla siebie stworzeni, kiedy kilka dni wcześniej dostaje od Ciebie screena, kiedy napisałeś jej, że nie pasujecie do siebie. wysyłasz mi zachód słońća który podziwiasz w drodze do niej by spędzić z nią noc. dzwonisz do mnie po przebudzeniu, leżąc z nią w łóżku, żeby spytać czy wszystko w porządku bo wiesz, że byłam na imprezie. wracając od niej piszesz mi, że musisz mi dać inną, swoją koszulkę do spania bo poprzednia Ci się nie podoba. odstępuję Cię. odchodzę. jesteś cały jej. jesteś szczęśliwy? możesz z nią być fizycznie. ale zawsze duszą będziesz przy mnie. na własne życzenie.
|
|
|
jesteś moją najpiękniejszą formą destrukcji.
|
|
|
oddam miliony za bilet donikąd. spakuję w walizki moje wspomnienia. tylko te wygodne, najmniej bolesne. i wsiądę do pociągu przyszłości, zapominając o przesuwającej się wskazówce zegara, zabierającej mi cenne momenty na odtwarzanie chwil spędzonych z Tobą.
|
|
|
mam awersję do własnego, osobistego serca. bo za każdym razem, gdy Cię widzę, mimowolnie czuję niewysłowioną ekstazę.
|
|
|
mam we krwi podejmowanie złych decyzji, wybieranie nieodpowiednich facetów, bycie zbyt pruderyjną egocentryczką z wybujałym ego i naiwnością na skalę kosmosu. no i to najistotniejsze przez co cierpię najbardziej - picie zbyt gorącej kawy.
|
|
|
|