 |
zostań,potrzebuję cię tu.
|
|
 |
czasem brak mi sił,ale muszę żyć.
|
|
 |
naszych myśli nie oplatają już serdeczne uśmiechy,które sobie słaliśmy. naszych myśli już nic nie oplata,nic już nie łączy,zerwaliśmy dialog snów.nie myślimy już o sobie.wydawać by się mogło że dalej od siebie już być nie możemy,a jednak - potrafimy..
|
|
 |
komora serca,która jest przeznaczona dla Ciebie wypełniona jest bólem pomieszanym z miłością.
|
|
 |
za każdym razem,kiedy plączesz palce swojej dłoni z palcami drugiej osoby,uświadamiasz sobie,że macie szanse.na coś pięknego,nieprzeciętnego,zapadającego w pamięć.miłość.przyzwyczajacie się do siebie,a przyzwyczajenia są złe.mijają miesiące,czy lata.nastaje rozstanie.przyzwyczajenia się kończą.nie masz do kogo wyciągnąć ręki,by ją ugrzał.nie masz z kim jeść gofrów z bitą śmietaną, śmiać się,czy spędzać nocy. tęsknisz.chcesz zapomnieć.małą rolę odgrywa tu czas jego niebycia, najgorsze w tym wszystkim są momenty,kiedy tak bardzo chciałabyś by on był obok,a jego brak, cholernie brak.
|
|
 |
został mi jeden uwierający odcisk,którego nie mogę się pozbyć.
bolące wspomnienia o Tobie.
|
|
 |
czy Ty też tęsknisz za dotykiem?
otul mnie sobą,chce drżeć ze skończonej tęsknoty.
|
|
 |
gubiąc się we mgle myśli,słysząc głosy za plecami wyostrza się moja krótkowzroczność i zwiększa lęk. ostatnio kiedy wszystko przypomina mi o Twoim niebyciu,każda z myśli skierowana jest do Ciebie i jest o Tobie.o dołeczkach kiedy się uśmiechałeś,o obojczykach,które tak bardzo chciałam ozdabiać ciepłymi pocałunkami,o zapachu tytoniu palącej się fajki,o Twoim śmiechu, kiedy opowiadałam Ci żarty,o szeptach do ucha i rozmowach do rana. nie chciałabym być z powrotem dla Ciebie ciastkiem, na które masz apetyt,po którego zjedzeniu zostanie tylko okruszek,który strzepiesz ze spodni na ziemie,a potem tylko zdepczesz i zapomnisz. chciałabym byś był z powrotem- dla mnie. by znów wrócił uśmiech,byś przegonił mgłę,poukładał wszystko,albo chociaż powiedział mi,czy jest Ci beze mnie dobrze?
|
|
 |
mruczę po cichu,byś mnie usłyszał,lecz wciąż CISZA.
|
|
 |
nie wiem,czy chce wtulić się w Twoje ramiona,wodzić palcami po Twoich nagich plecach,ocierać się policzkiem o Twój trzydniowy zarost,siadać Ci na kolanach i tonąć w Twoich błękitnych oczach,czy porzucić to wszystko i zapomnieć,o każdym słodkim słowie,które wywoływało palpitacje serca i przyjemne muskanie motylich skrzydełek w brzuchu,o uśmiechach,o których myślałam przed snem,o rozmowach,które dawały siłę.tylko to ja ciągle czekam.na Ciebie- moje szczęście.mam wyrzucić to wszystko co zdołaliśmy zbudować na kompost zapomnienia? ciągle nie wiem,czy potrafię,bo wrosłeś we mnie wystarczająco mocno,ale brak mi sił.
|
|
|
|