 |
gdy znów pożądliwie powiesz 'kocham' by przeprosić
spójrz jej w oczy i znajdź w niej coś więcej niż obiekt
|
|
 |
zanim znów w paranoi wyzwiesz ją od dziwek
bo skoro nie ma w was jej, szczęście nie może być prawdziwe
|
|
 |
zanim znów bez oporu pójdziesz tam gdzie oni, zrozum idąc śladami innych nie zostawisz swoich
|
|
 |
może warto zrozumieć czemu człowiek się gubi.
musisz umieć mówić, musisz umieć współczuć,
a nie w imię kultur emanować resztkami buntu
|
|
 |
chcieć więcej, niż można, znów się życiem urzec
|
|
 |
wątłe ręce i tabletki nasenne,
wizje ciemne, bo dzień nie zdążył nadejść,
przerwać fatamorganę i przekląć pamięć
|
|
 |
utworzy załamania,
te już nie do pokonania, i ile w zamian,
chyba wiesz, krzyk nie do wytrzymania
|
|
 |
dłonie ku sobie, czoło oparte na nich,
znasz dobrze tą pozę i tych chwil aksamit,
zanim linie granic zatrą się całkowicie
|
|
 |
nie pamiętasz twarzy, a pamiętasz uczucia
|
|
 |
nakręcani milionami przyzwyczajeń, teatr niemych lalek, paranoi taniec no i serca kołatanie, gdzie egoizm nawet nie jest wstanie nie pozwolić mi pomoc im zanieść na kraniec
|
|
 |
a więc zamilcz zanim oddechami oddalimy tu
się od detali
|
|
 |
zguby są ciszą, są niszą w trwogach ludzi
co studzi ideały, co miały przetrwać ten ucisk
|
|
|
|