![siostra wszystko w porządku jest? rzucił kumpel przyglądając mi się z wyraźną ironią i dezaprobatą. owszem w porządku. jakieś wątpliwości? syknęłam. zaśmiał się głupio. od kiedy napisałaś mi dziś po tych latach znowu jego imię to zgadza się tak.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
- siostra, wszystko w porządku jest? - rzucił kumpel przyglądając mi się z wyraźną ironią i dezaprobatą. - owszem, w porządku. jakieś wątpliwości? - syknęłam. zaśmiał się głupio. - od kiedy napisałaś mi dziś po tych latach znowu jego imię, to zgadza się, tak.
|
|
![całuję te usta bo mam taką zachciankę. bo taki pomysł akurat wpadł mi do głowy a przy złączeniu się warg czuję że odnalazł aprobację. po tygodniu możemy o sobie zapomnieć ale teraz jest podwyższa mi ciśnienie koloryzuje miejsce rzeczywistość. serce łomocze bo mu się podoba. zaangażowanie zamiotło pod dywan swoich małych parametrów. wreszcie zrozumiało że uczucia chuj dają. przyjemność w postaci ciepłego oddechu na brodzie oddechu który niewątpliwie otula moją twarz pierwszy i ostatni raz.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
całuję te usta, bo mam taką zachciankę. bo taki pomysł akurat wpadł mi do głowy, a przy złączeniu się warg czuję, że odnalazł aprobację. po tygodniu możemy o sobie zapomnieć - ale teraz jest, podwyższa mi ciśnienie, koloryzuje miejsce, rzeczywistość. serce łomocze bo mu się podoba. zaangażowanie zamiotło pod dywan swoich małych parametrów. wreszcie zrozumiało, że uczucia chuj dają. przyjemność w postaci ciepłego oddechu na brodzie, oddechu który niewątpliwie otula moją twarz pierwszy i ostatni raz.
|
|
![pakt z sercem wedle którego ja mam się nim kierować a ono nie może się angażować.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
pakt z sercem wedle którego ja mam się nim kierować, a ono nie może się angażować.
|
|
![tak już wiem czego ode mnie oczekują. powinnam ocierać łzy z policzków cierpieć powinno być mi źle. tęsknota obezwładniająca ciało i ból przeszywający do szpiku kości. nie powinnam podnosić się tak szybko. miałam leżeć dłużej by mogli mnie skopać.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
tak, już wiem czego ode mnie oczekują. powinnam ocierać łzy z policzków, cierpieć, powinno być mi źle. tęsknota obezwładniająca ciało i ból przeszywający do szpiku kości. nie powinnam podnosić się tak szybko. miałam leżeć dłużej, by mogli mnie skopać.
|
|
![czeeeść Zakopane! do 5 6 sierpnia :](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
czeeeść, Zakopane!; do 5-6 sierpnia :-*
|
|
![dawno zaczęło kiełkować we mnie marzenie o facecie z czarnym harleyem. stopniowo wyszło poza granicę dziecięcych wyobrażeń. teraz wciąż go chcę. wraz z upychaniem najpotrzebniejszych rzeczy w bagaż i podróżą nad samo morze z ciągłym odgłosem silnika w pakiecie. jak to widzę? ganianie się o zachodzie po plaży z jedną butelką wina w moim ręku drugą w jego. noce kiedy nawet nie wpadnie nam do głowy definicja moralności. z czułością i namacalną na każdym skrawku ciała bliskością. bez masy planów przywiązywania się i obietnic. nie bez uczuć. po prostu bez oddawania serca.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
dawno zaczęło kiełkować we mnie marzenie o facecie z czarnym harleyem. stopniowo wyszło poza granicę dziecięcych wyobrażeń. teraz wciąż go chcę. wraz z upychaniem najpotrzebniejszych rzeczy w bagaż i podróżą nad samo morze z ciągłym odgłosem silnika, w pakiecie. jak to widzę? ganianie się o zachodzie po plaży z jedną butelką wina w moim ręku, drugą w jego. noce, kiedy nawet nie wpadnie nam do głowy definicja moralności. z czułością i namacalną na każdym skrawku ciała bliskością. bez masy planów, przywiązywania się i obietnic. nie bez uczuć. po prostu bez oddawania serca.
|
|
![na pytanie co słychać 'w porządku'. to hieny. jęczą z żalu gdy dzielisz się optymizmem i opowiadasz im o wszystkich pozytywach. po części kłamiesz doskonale zdając sobie sprawę że aspekty w twoim życiu kontrastują teraz ze sobą do maksimum. zagryzasz wargę kiedy wspominają o tym co cię boli. potwierdzenia? nie 'jest mi to obojętne spokojnie'. nie możesz ich żywić. nie dasz im odpadków bo będą chciały więcej. nie wystarczy im to. ułożą tą gehennę w twojej głowie za największy priorytet. pożrą cię.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
na pytanie co słychać - 'w porządku'. to hieny. jęczą z żalu, gdy dzielisz się optymizmem i opowiadasz im o wszystkich pozytywach. po części kłamiesz, doskonale zdając sobie sprawę, że aspekty w twoim życiu kontrastują teraz ze sobą do maksimum. zagryzasz wargę, kiedy wspominają o tym, co cię boli. potwierdzenia? nie - 'jest mi to obojętne, spokojnie'. nie możesz ich żywić. nie dasz im odpadków, bo będą chciały więcej. nie wystarczy im to. ułożą tą gehennę w twojej głowie za największy priorytet. pożrą cię.
|
|
![Pierwsze spotkanie z osobą poznaną poprzez moblo zaliczone cookiez :](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
Pierwsze spotkanie z osobą poznaną poprzez moblo zaliczone; cookiez_ :*
|
|
![Myślisz że ja będę o niego zazdrosny? chuja kurwa myślałem że coś może być między nami ale się kurwa myliłem. Nie myślę tak. Po prostu potrzebowałam pieprzonej czułości i niestety tylko on mógł mi ją w tamtym momencie dać jak widać. Na marginesie jeśli Cię to w jakimś stopniu jeszcze interesuje chuja mi to dało. Jestem mu wdzięczna jedynie za pewne wsparcie i rozmowę bo choć był blisko mnie i usilnie chciałam żeby to mi wystarczało to jednak no nie styka. Bo do Ciebie przywiązałam się na innej płaszczyźnie której on nie zapełni. Nie jest Tobą rozumiesz? I nawet nie chciałabym żeby był bo... chciałabym w pewnym stopniu Ciebie lecz cała reszta buzujących się we mnie zastanowień sądzi że dam radę. Teraz natomiast nie dałabym rady gdybym kiedyś musiała przechodzić przez to na nowo. Zresztą cholera. Nie ma tematu. Trzymaj się po rozmowach i spotkaniu z nim miało być łatwiej...? boli kurwa.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
"- Myślisz, że ja będę o niego zazdrosny? chuja kurwa, myślałem, że coś może być między nami, ale się kurwa myliłem. - Nie myślę tak. Po prostu potrzebowałam pieprzonej czułości i niestety, tylko on mógł mi ją w tamtym momencie dać, jak widać. Na marginesie, jeśli Cię to w jakimś stopniu jeszcze interesuje, chuja mi to dało. Jestem mu wdzięczna jedynie za pewne wsparcie i rozmowę, bo choć był blisko mnie i usilnie chciałam, żeby to mi wystarczało to jednak - no nie styka. Bo do Ciebie przywiązałam się na innej płaszczyźnie, której on nie zapełni. Nie jest Tobą, rozumiesz? I nawet nie chciałabym, żeby był, bo... chciałabym, w pewnym stopniu, Ciebie, lecz cała reszta buzujących się we mnie zastanowień, sądzi, że dam radę. Teraz; natomiast nie dałabym rady gdybym kiedyś musiała przechodzić przez to na nowo. Zresztą, cholera. Nie ma tematu. Trzymaj się" po rozmowach i spotkaniu z nim miało być łatwiej...? boli, kurwa.
|
|
![muszę odebrać proszę. zaraz wrócę tylko z nią porozmawiam. jakimś cudem wyraził zgodę na moją prośbę a ja odbierając połączenie od przyjaciółki odchodziłam coraz dalej. w końcu usiadłam na ławce chowając twarz w dłonie. opowiadałam jej o tym co się dzieje ocierając wierzchem dłoni kolejne łzy wypływające na policzki. poczułam jak siada za mną obejmując szczelnie udami moje uda. nie płacz. boże nie płacz przez tego skurwysyna. ja go nie rozumiem jego decyzji. nigdy nie zrozumiem. tulił mnie do siebie kiedy kończyłam rozmowę. potrafił być przy mnie tak blisko tak dotkliwie i czule ze świadomością że moje serce jest teraz całkiem niedostępne i oddalone nie mając na uwadze tego iż znów będę torturować jego mięsień wbijając się tuż koło mostka.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
- muszę odebrać, proszę. zaraz wrócę, tylko z nią porozmawiam. - jakimś cudem wyraził zgodę na moją prośbę, a ja odbierając połączenie od przyjaciółki, odchodziłam coraz dalej. w końcu usiadłam na ławce, chowając twarz w dłonie. opowiadałam jej o tym, co się dzieje, ocierając wierzchem dłoni kolejne łzy wypływające na policzki. poczułam jak siada za mną, obejmując szczelnie udami moje uda. - nie płacz. boże, nie płacz przez tego skurwysyna. ja go nie rozumiem, jego decyzji. nigdy nie zrozumiem. - tulił mnie do siebie, kiedy kończyłam rozmowę. potrafił być przy mnie tak blisko, tak dotkliwie i czule, ze świadomością, że moje serce jest teraz całkiem niedostępne i oddalone, nie mając na uwadze tego, iż znów będę torturować jego mięsień, wbijając się tuż koło mostka.
|
|
![no masz tego szluga bierz. wyciągałam do niego paczkę dopóki nie zabrał jej ode mnie. i to też masz. unikał mojego wzroku patrząc na moją rękę trzymającą jego bransoletkę. nie chcę tego. zabierz ją nie chcę jej kurwa. rzuciłam mu ją. próbował mi ją oddać odsunęłam się kładąc ją na ziemi. wszyscy patrzyli na nas zdziwieni tym jak to wszystko potoczyło się w ten sposób. nieświadomy niczego dzieciak podszedł do niego i zaczął pieprzyć coś o tym jaką ma fajną bransoletkę i czy przypadkiem nie chce mu jej oddać. zapytaj jej jak się zgodzi to bierz. zagryzłam wargę nie dając żadnej odpowiedzi. pierdolę to wszystko. syknął wsuwając przedmiot młodemu w ręce. daj mi to. daj mi tą cholerną bransoletkę... mruknęłam z bezsilności wyrywając mu ją ze świadomością że to ten jeden element który musi pozostać między nami jako namacalne wspomnienie na jego nadgarstku tymczasem nadal jest na moim.](http://files.moblo.pl/0/3/39/av65_33993_12797749_1228217383874868_814186553_n.jpg) |
- no masz tego szluga, bierz. - wyciągałam do niego paczkę, dopóki nie zabrał jej ode mnie. - i to też masz. - unikał mojego wzroku, patrząc na moją rękę trzymającą jego bransoletkę. - nie chcę tego. zabierz ją, nie chcę jej, kurwa. - rzuciłam mu ją. próbował mi ją oddać, odsunęłam się, kładąc ją na ziemi. wszyscy patrzyli na nas zdziwieni tym jak to wszystko potoczyło się w ten sposób. nieświadomy niczego dzieciak podszedł do niego i zaczął pieprzyć coś o tym jaką ma fajną bransoletkę i czy przypadkiem nie chce mu jej oddać. - zapytaj jej, jak się zgodzi to bierz. - zagryzłam wargę, nie dając żadnej odpowiedzi. - pierdolę to wszystko. - syknął, wsuwając przedmiot młodemu w ręce. - daj mi to. daj mi tą cholerną bransoletkę... - mruknęłam z bezsilności, wyrywając mu ją ze świadomością, że to ten jeden element, który musi pozostać między nami jako namacalne wspomnienie; na jego nadgarstku, tymczasem nadal jest na moim.
|
|
|
|