 |
|
Chcę z Tobą budzić wiosnę i usypiać zimę.
Ogrzewać się nawzajem w deszczowe dni jesieni.
I jeść lody w upalne południa lata.
Ale nie tylko, bo w dni, w które wstaniesz lewą nogą, chcę znaleźć Ci kapcia i zrobić herbatę.
W dni kiedy będziesz szczęśliwy jak nigdy, dodać ci jeszcze więcej szczęścia i uśmiechać się równo z Tobą. I chcę umrzeć, jeśli Ty umierać będziesz. I chcę żyć, jeśli Ty będziesz żył.
|
|
 |
|
Obiecaj mi, że pewnego dnia będziemy wracać do jednego domu, zasypiać i budzić się w jednym łóżku, jeść śniadanie w jednej kuchni, parzyć sobie nawzajem kawę po nieprzespanej nocy, dawać sobie całusa przed wyjściem do pracy a potem wracać znów do siebie.
|
|
 |
|
Mógł zrobić zaledwie krok, abym była Jego... nie zrobił.
|
|
 |
|
Tak bardzo chciałbym Ciebie tutaj blisko mieć i bez słów siedząc razem na podłodze rozmyć się. I oszukać tę ulotną chwilę, zostać tak na zawsze..
|
|
 |
|
- Śpij już, kochanie. - Nie mogę, mamusiu. - Co się stało? - Dzisiaj jakiś chłopczyk ukradł mi w piaskownicy foremkę. - Kupimy drugą. - A serduszko drugie? Też kupisz, mamusiu?
|
|
 |
|
Gdzie się podział ten mężczyzna, który jeszcze kilka tygodni temu twierdził, że nigdy mnie nie skrzywdzi?!
|
|
 |
|
I jeśli pójdziesz ,chcę z Tobą pójść. I jeśli umrzesz, chcę z Tobą umrzeć. Wziąć Twoją dłoń i odejść
|
|
 |
|
Znaleźć kogoś, kto nie porani duszy odłamkami rozbitej nadziei
|
|
 |
|
Chciałabym Ci napisać, że wyjeżdżam i już mnie nigdy nie zobaczysz, że jestem śmiertelnie chora i zostało mi kilka dni życia, że potrącił mnie samochód i trafiłam do szpitala albo, że krztuszę się powietrzem, bo Ciebie przy mnie nie ma, coś, cokolwiek, żebyś tylko się przejął, żebyś się kurwa zainteresował
|
|
 |
|
. - właśnie! byłabym zapomniała. - powiedziała matka, odnosząc naczynie do zlewu.Twój 'najdroższy' jak go nazywałaś, kazał Ci przekazać kopertę kiedy ostatnim razem był u Ciebie w szpitalu, a Ty akurat spałaś. - dopiero teraz mi o tym mówisz?! - wybacz słońce, wypadło mi z głowy. - powiedziała, podając córce niebieską kopertę. subtelnie wysunęła karteczkę, pełna podekscytowania. ze łzami w oczach przeczytała tekst, napisany starannym druczkiem. 'pamiętaj, że nie wolno Ci uronić łzy bo wrócę Ci i nakopię! nosisz moje serce, maleńka. masz się nim dobrze opiekować. przecież obiecałem, że nie pozwolę Ci być tu - na górze'. teraz już na zawszę będę cząstką Ciebie
|
|
 |
|
dwa dni później, obudziło ją szarpanie za rękaw pidżamy. - mamy dawcę! mamy dawcę, kochanie! - krzyczała jej matka, starając się ją obudzić.zaczęła krzyczeć z przepełniającej ją euforii. - dostałam szansę, mamo. niepowtarzalną szansę życia. - wyszeptała, opadając z emocji. 'kilka dni później, kiedy dochodziła już do siebie po zakończonej sukcesie operacji, postanowiła zadzwonić do niego, żeby przekazać mu nową nowinę. 'powiem mu, że mam nowe serce, którym będę kochać go jeszcze mocniej' - pomyślała. niestety nie odbierał. kilkakrotnie, starała się do niego dodzwonić. wyszła ze szpitala, a on nadal nie odpowiadał na jej wiadomości. - mamo. tak właściwie to od kogo dostałam tą drugą szansę? no wiesz. moje nowe serce? - spytała podczas kolacji. - skarbie, dawcy są anonimowy. jedyne co mi wiadomo to to, że nosisz narząd jakiegoś mężczyzny który zmarł w tragicznym wypadku samochodowym
|
|
 |
|
Leżała pod kroplówką. lekarze stwierdzili u niej niewydolność serca. 'jedynym rozwiązaniem jest przeszczep' - wydali wyrok. niestety kolejka biorców była niezwykle długa. nie mogła tyle czekać. lekarze postawili na niej krzyżyk. - masz być szczęśliwy, rozumiesz? - powiedziała pewnego wieczoru, kiedy oboje leżeli na szpitalnym łóżku. - bez Ciebie to niemożliwe maleńka. - odpowiedział, zaciskając pięść na prześcieradle. - jeżeli zobaczę'tam z góry', że uroniłeś chociażby łzę to zjawię się tutaj z powrotem, żeby Ci nakopać! - powiedziała, a oboje wybuchli śmiechem. - nigdy nie będziesz tam na górze, powiedział całując ją w czoło
|
|
|
|