 |
trwanie przy nim było dla mnie bardziej naturalne niż oddychanie.
|
|
 |
Są mężczyźni, którzy spojrzeniem dają więcej przyjemności niż niejeden słowami, dotykiem i gestem. Takich najczęściej kochamy, tacy najczęściej łamią nam serca.
|
|
 |
Stojąc wtulona w niego, czułam, że mam wszystko. on był wszystkim. był moim słońcem na niebie, burzą w czasie lata. był gwiazdą na niebie i jesiennym wiatrem. był słodki jak truskawki, był miły i delikatny, czuły i troskliwy. tak, to on był moim szczęściem.
|
|
 |
Tylko miłość do niego, sprawia, że jestem czymś więcej, niż stertą mięśni, tkanek i narządów, przytwierdzonych do szkieletu.
|
|
 |
boimy sie nowych rzeczy, bo wydają się nam one puste, niewartościowe, nieznane, obce, niczym nie wypełnione, boimy się ponieważ wolimy stare rzeczy, te najlepsze, najbardziej nam znane, wartościowe dla nas samych. to tak samo jak z naszym starym zeszytem, zapisanym różnymi hasłami, rysunkami. szkoda jest zakładać nowy i porzucać cytaty, rysunki. szkoda jest odstawiać to w bok, bo wiemy, że nigdy już nie użyjemy go. pójdzie w kąt, albo do śmieci. i tak samo jest z przeszłością. zostają tylko wspomnienia./emilsoon
|
|
 |
może czasami brakuje mi tego wszystkiego, tak troszeczkę. może brakuje mi tych dni i wieczorów, przy hip hopie i z przyjaciółmi. może czasami mam ochotę beztrosko siedzieć do której chce, gdzie che, z kim chce. może czasami bardzo chciałabym siedzieć co weekend do 4 z rana, słuchać muzyki, przy zgaszonym świetle, pić gorącą czekoladę i marzyć o Tobie. może czasami chciałabym wyjść beztrosko z domu, w moich ukochanych dresach do ukochanej grupki znajomych. może czasami chciałabym iść na spacer i się wyżalić o wszystkim. może czasami chciałabym to co było, chciałabym cofnąć przeszłość, by wszystko przeżyć od nowa, ale niestety, nie da się, życie to nie bajka, niestety./emilsoon
|
|
 |
nie zapomnisz, o moich zawsze spalonych naleśnikach, a wyśmienitych drinkach. nie zapomnisz, o moich starych żółtych trampkach, które nosiłam niemalże codziennie. nie zapomnisz, mojego wzrostu - 167 centymetrów, dzięki któremu nie sięgałam Ci nawet do szyi. nie zapomnisz, o moich czerwonych szpilkach i białej sukience, którą założyłam tylko w jedną noc. nie zapomnisz, o układzie koronek na moim staniku, choć widziałeś go przez milisekundę. nie zapomnisz, moich różowych rumieńców. nie zapomnisz, moich szarych oczu. nie zapomnisz, moich czerwonych ust. nie zapomnisz, mojego szerokiego uśmiechu. nie zapomnisz, wiadomości ode mnie po północy. nie zapomnisz, sposobu w jaki Cię całowałam. choćby nie wiem co przysięgam, nie zapomnisz mnie.
|
|
 |
mam tylko 17 lat, a mogę dać Ci wykład o życiu. i możesz się śmiać, ale uwierz, sporo byś notował.
|
|
 |
każde zakochanie jest nowym doświadczeniem. pokazuje do czego jesteśmy zdolni, na co nas stać i jak potrafimy walczyć o to, na czym nam zależy. dowiadujemy się, jak potrafimy być oddani drugiej osobie i ile bólu potrafimy znieść. ile łez potrafimy przelać, ile nocy nie przespać.
|
|
 |
przeraża mnie myśl, że każda decyzja jest jak maleńki kamień spadający na wagę życia. i to los decyduje, gdzie spadnie i która szala pójdzie na dno - szczęścia, czy porażki.
|
|
 |
stałam się przez niego zimną kobietą. ignoruje płeć przeciwną na milion różnych sposób, a i tak przyciąga ich to jak magnez. urocze i zupełnie bez sensu.
|
|
 |
- Will, proszę, przestań! To miłość Will, to pomiędzy Nami! To pieprzona miłość, to przykład tej idealnej miłości, jakie są w bajkach! Nie spieprzysz tego rozumiesz Will?! Nie spieprzysz. - krzyczała, wyklinała w przestrzeń, której nie widziała. Łzy leciały jej po policzkach cienkimi strumieniami, ale ona ich nie czuła. - Przestań się wydzierać, bo co sobie ludzie pomyślą. To nie była żadna miłość, zrozum to do cholery! To było jedne kurwa wielkie złudzenie! - warknął jak najoschlej tylko potrafił. Udawał, cały czas udawał, bo on też płakał, nie potrafił przestań ale ona tego nie widziała, nie mogła ujrzeć i nigdy nie będzie mogła. Widział, jak zastygła; jej usta wygięły się w grymasie, przez ból jaki przechodziła. I upadła. Upadła na jego oczach i nigdy już nie wstała.
|
|
|
|